Odradza się syryjskokatolicki klasztor Mar Musa koło Nebeku, 80 km na północ od Damaszku. Odwiedzają go głównie muzułmanie.
Wprawdzie „napływ gości nie wrócił do poziomu sprzed wojny”, która wybuchła w Syrii w 2011 r., ale „zwłaszcza w piątki wiele osób, szczególnie wyznawców islamu, odwiedza klasztor” - Duże i małe grupy przybywają, by się modlić, medytować, odpocząć w miejscu skłaniającym do refleksji i kontemplacji - mówi br. Dżihad Youssef, jeden z pięciu zakonników, tworzących dziś wspólnotę odnowioną przez o. Paolo Dall’Oglio, włoskiego jezuitę, który został porwany w 2013 r. i którego dalszy los wciąż jest nieznany.
O. Dall'Oglio przez wiele lat pracował na rzecz dialogu między chrześcijaństwem i islamem. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, w górach na północ od Damaszku odbudował założony w VI wieku klasztor św. Mojżesza Abisyńskiego (Deir Mar Musa al-Habashi) i założył wspólnotę al-Khalil, działającą na rzecz dialogu międzyreligijnego. Został porwany 29 czerwca 2013 r. Dzień wcześniej wziął udział w Er-Rakka, spotkaniu zorganizowanym przez tamtejszych studentów, na którym apelował o wolność, jedność oraz poszanowanie kultury Syrii i jej mieszkańców.
Pomimo wojny, w okolicy Mar Musa panuje spokój. Ale z powodu walk sytuacja bytowa mieszkańców bywa dramatyczna. Dlatego zakonnicy np. współpracują z lokalnym szpitalem, aby pomóc mu z zaopatrzeniu w nowoczesne urządzenia medyczne, a także świadczą pomoc humanitarną ubogim, szczególnie chrześcijanom z Nebeku (An-Nabk) i uchodźcom z Al-Karjatajn.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.