Nowa fala przemocy dotyka naród syryjski.
W tych dniach szczególnie atakowane są wschodnie przedmieścia Damaszku, a także Ghouta, leżąca kilkadziesiąt kilometrów na wschód od stolicy kraju. Szacuje się, iż w ostatnim czasie zginęło ponad 200 osób, a około 500 zostało rannych, wśród nich kobiety i dzieci. O dramatycznej sytuacji mieszkających na tych terenach ludzi, w większości chrześcijan, w wywiadzie dla Radia Watykańskiego mówi nuncjusz apostolski kard. Mario Zenari.
„W Damaszku sytuacja jest bardzo niespokojna i trudna, szczególnie dla rodzin, których dzieci uczęszczają do szkoły. W minionym tygodniu szkoły były zamknięte, gdyż jest bardzo ryzykowną rzeczą posyłać do nich dzieci, kiedy widzi się i słyszy spadające rakiety i pociski moździerzowe, przede wszystkim w starej części Damaszku, w której one się znajdują. Oczywiście rakiety spadają wszędzie, ale w większej ilości na obszar, gdzie są dzielnice chrześcijańskie. Daje się zauważyć powrót działań wojennych, których od dawna nie było, a także zintensyfikowanie walk, które niosą ze sobą ofiary śmiertelne i rannych. Mówi się, że są to działania rebeliantów, którzy w ten sposób odpowiadają na ataki wojsk rządowych na Ghoutę. Wielokrotnie apelowaliśmy do władz z prośbą o pomoc, zaprzestanie walk, o podjęcie rozmów pokojowych. Wobec dzisiejszych wydarzeń, jako chrześcijanie, włączamy się w zapowiedziane przez Franciszka modlitwę i post o pokój. Ufamy, weźmy to w cudzysłów, «w moc broni», jaką jest modlitwa” – powiedział kard. Zenari.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.