Na początku był chaos…
Historia Zbawienia przedstawiona w ikonach posiada swoją dynamikę, która bynajmniej nie jest liniowa, nieuchronnie zmierzająca do sielankowej, coraz to bardziej oczywistej rekonstrukcji zdeformowanego świata. Ikona Błogosławionego Milczenia wskazywała na pewną walkę rozgrywającą się już w Wielkiej Radzie i na niejednoznaczność historii Zbawienia, a wręcz na podjęcie ciężaru ratowania stwarzanego i upadającego w grzech świata od samego początku. Ikona Poczęcia Maryi wydaje się być w odniesieniu do tego pierwszego akcentu jasnym kontrastem, pełną światła – tam wszystko jest już jakby spełnione i skąpane w blasku nowego dnia. Ale jest to przecież ikona o przyjściu na świat Tej, która jest nazywana Jutrzenką lepszej przyszłości. Jest ona zatem proroctwem o nieuchronnym, aczkolwiek jeszcze niezrealizowanym zwycięstwie. Zwiastowanie, co ciekawe, przedstawiające pierwszy konkretny akt realizacji dzieła zbawienia, pokazuje również pewien cień kładący się na tym pierwszym blasku. Na scenę wkracza trwoga, świadomość cierpienia, milcząca zgoda i przyzwolenie. Natomiast pierwsze spojrzenie na ikonę Bożego Narodzenia wprawia w tym zestawieniu w zdumienie i zakłopotanie, bo pierwsze wrażenie, jakie można odnieść, patrząc na tę wielowątkową, splątaną ikonę, to po prostu chaos. Drugie wrażenie mówi o jakimś radykalnie antysentymentalnym charakterze, tak niepodobnym do przedstawień znanych nam z zachodnich stajenek betlejemskich. Na ikonie wszystko wydaje się przeczyć naszym powszechnym skojarzeniom ze świętami Bożego Narodzenia: Maryja, zamiast z czułością pochylać się nad Dzieciątkiem, leży odwrócona do Niego plecami. Jezus spoczywa w żłobie przypominającym grób, owinięty jest pieluszkami niczym pogrzebowym całunem. Co ta ikona chce przez to powiedzieć? Rodzi się przecież Bóg, a my tu mamy chaos, zmartwienia, dezintegrację i obcość?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).