Pamiętam, że wielu ludzi mówiło mi: „pełnij wolę Bożą, a będziesz szczęśliwy”.
Przez długi czas traktowałem to jako dobrze brzmiący religijny aforyzm, lecz niczego to we mnie nie zmieniało. Dopiero w pewnym momencie obudziła się we mnie ciekawość: co oznacza pełnić wolę Bożą?
Ciekawość ta doprowadziła mnie do ważnego odkrycia: by pełnić – lub przynajmniej chcieć poznać – wolę drugiego, muszę zakwestionować własną. Można całe życie łudzić się pragnieniem pełnienia woli Bożej, a w praktyce iść za własnymi preferencjami i narzucać innym własny punkt widzenia. Mogę w nieskończoność recytować: „Jezu, ufam Tobie!”, a życiem potwierdzać coś zgoła odmiennego: „Jezu, ufam sobie”. Gdy dotarłem do tego punktu, coś odblokowało we mnie nowy rodzaj zainteresowania: Boże, co chcesz, abym w tej sytuacji uczynił? Czego chcesz ode mnie Ty, a nie moje pragnienia, pożądania, rutyna i stereotypy?
Dlatego tak ważny jest nakaz Boga: „Przemawiajcie do serca Jeruzalem!”. Własna wola – jak uczył św. Benedykt – to źródło wszelkiego zła. Przełamać ją to wyzwolić się od własnego chcenia czy niechcenia, od własnych żądań. Święty Doroteusz z Gazy mówił, że chodzi w tym wypadku o złe myśli, do których przywiązaliśmy się tak, że chcemy zrealizować je za wszelką cenę. Gdy wszystkie argumenty rozumu przemawiają przeciwko nim, wówczas szukamy usprawiedliwień w innych rzeczach, nawet w cytatach z Pisma Świętego, byle postawić na swoim.
Kto chce realizować własną wolę, już jest zgubiony. Nie można mu pomóc. Wariat – jak mawiał Chesterton – traci wszystko poza tym, że ma rację. Kto szuka własnej woli, szuka też uzasadnień ze wszystkich sił u siebie i u innych. O, jak bardzo kochamy oglądać filmy, które już widzieliśmy, i słuchać piosenek od dawna słyszanych. Filozofia inżyniera Mamonia (z kultowego filmu „Rejs”) ma szerokie zastosowanie. Kochamy rozmawiać z tymi, którzy przyznają nam słuszność; uwielbiamy towarzystwo tych, którzy nam schlebiają. Wytrwałość w złu i głupocie to solidny mur oddzielający człowieka od Boga. Potrzeba jakiegoś solidnego spychacza, który zwali zatęchłe bariery i wyrówna bolesne kompleksy. „Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą”. Bariery zbudowane z uporu i głupoty może zburzyć jedynie pokora.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.