Franciszek otworzył nieskończenie wiele dróg odnowy Kościoła - twierdzi Gian Franco Svidercoschi w wydanej właśnie książce "Papież, który zapalił świat". Znany włoski watykanista pisze, że choć Franciszek napotyka krytykę także w samym Kościele, realizuje dzieło odnowy, której istotą jest "logika miłości i miłosierdzia".
Dokonując dotychczasowego bilansu pontyfikatu papieża Bergoglio, autor ocenia, że Franciszek przywrócił znaczenie zasadniczym prawdom katolicyzmu, takim jak powrót do bardziej ewangelicznego życia chrześcijańskiego inspirowanego miłosierdziem, odnowiona wizja Kościoła zgodna z Soborem Watykańskim II, odkrycie synodalności, zwrócenie uwagi przede wszystkim na ubogich.
Svidercoschi wskazuje, że jezuita Jorge Bergoglio okazał się wiernym synem Ignacego Loyoli, założyciela jezuitów, i także jako papież stara się być wierny jego przesłaniu: "Idźcie, zapalcie wszystko!".
Wskazuje, że dokonywana przez papieża odnowa Kościoła wywołuje nasilającą się ofensywę przeciwników, w tym wielu kardynałów. Wspomina w tym kontekście list czterech purpuratów sprzeciwiających się fragmentom adhortacji "Amoris laetitia", ich zdaniem sprzecznym z dotychczasowym nauczaniem papieży.
Watykanista zaznacza, że Franciszek nie daje się wciągnąć w pułapkę wiecznych dyskusji i konsekwentnie idzie naprzód: "Omija biurokrację, ignoruje ośrodki władzy, instytucje i hierarchie, docierając ze swoimi słowami bezpośrednio do rzesz chrześcijan".
Papież Franciszek "rozpala serca, wznieca namiętności, rozbudza uczucia, rodzi sympatię i empatię, pragnąc, by Kościół i świat chrześcijański na nowo zwróciły się ku Ewangelii. I aby uwolnić Ewangelię od nagromadzonych przez wieki nadmiernych 'ciężarów', które zaciemniły i zdusiły jej treść, Franciszek podpalił chwasty i kąkole udaremniające kiełkowanie dobrego ziarna" - czytamy w książce.
Zdaniem włoskiego publicysty Kościół, jakiego chce papież Franciszek, to Kościół radykalnego powrotu do Ewangelii, który kieruje się nie "twardym sercem", lecz "logiką ewangelicznej miłości i miłosierdzia". To Kościół odnowiony, nie wpatrzony w siebie i nie żyjący troską o obronę przywilejów.
Zdaniem Svidercoschiego do czasu pontyfikatu Franciszka Kościół był ogarnięty strachem oraz owładnięty myślą, że jest otoczony przez wrogów. Ponadto "nie potrafił w pełni wyrazić swojego charyzmatu ani bogactwa swych różnorodnych tradycji, kultur, języków, doświadczeń. Teraz natomiast Kościół ruszył do przodu" – ocenia włoski komentator.
Watykanista uważa, że do czasów Franciszka ponad miliard żyjących na świecie katolików wydawało się przez Watykan zapomnianych i było traktowanych przez rzymskie "centrum dowodzenia" jako anonimowy tłum bez twarzy i znaczenia.
Zdaniem autora, kluczowym wyzwaniem dla Kościoła jest dziś pobudzenie ducha misyjnego, by mógł dotrzeć ze swoim przesłaniem zarówno do świata Zachodu - upadłego moralnie, kulturowo i duchowo - jak i na półkulę południową, na której mieszka dziś 70 proc. wszystkich chrześcijan, muszących mierzyć się z zagrożeniem fundamentalizmów: ewangelikalnego protestantyzmu i islamu.
Urodzony w 1936 r. Gian Franco Svidercoschi jest włoskim dziennikarzem o polskich korzeniach, watykanistą, komentatorem spraw międzynarodowych. Był wieloletnim redaktorem miesięcznika "L'Osservatore Romano". Jest autorem kilkunastu książek, w tym bestsellerowego wywiadu z kard. Stanisławem Dziwiszem "Świadectwo".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.