Każde dobro "puszczone w obieg" owocuje w sposób, o którym nie mamy pojęcia. Każde zło, niestety, również.
O znaczeniu każdego z nas dla budowania Kościoła mówił papież Franciszek we wczorajszym rozważaniu przed modlitwą na Anioł Pański. Każdy z nas jest małym kamieniem, ale w rękach Jezusa tworzy wręcz budowę Kościoła. A my wszyscy, bez względu na to, jak mali jesteśmy, staliśmy się „żywymi kamieniami”, kiedy bowiem Jezus bierze w rękę swój kamień i czyni go swoim, to go ożywia, pełnym życia Ducha Świętego, pełnym życia przez Jego miłość, a więc mamy miejsce i misję w Kościele, który jest wspólnotą życia, uczynioną z bardzo wielu kamieni, każdy z nich inny, które tworzą jedną budowę charakteryzującą się braterstwem i jednością. Mamy znaczenie. Mamy misję - mówi papież.
Bardzo bliska mi jest ta perspektywa. Perspektywa, w której jestem częścią czegoś większego. Kościoła. Jakiejkolwiek innej społeczności, którą współtworzę i za którą odpowiadam. Oczywiście: na miarę moich możliwości i miejsca, w którym się znajduję. Ale jakie są te możliwości? Tego tak do końca nie wiemy.
Tu jest chyba klucz: by nie stawiać samemu sobie granic. Owszem, nie posiadam władzy. Ale to nie znaczy, że nie posiadam wpływu. Owszem, w ten sposób upragnionego dobra nie osiągnę. Ale może w inny? A może mogę się choć trochę przesunąć w jego kierunku? Zmienić jeden z wielu elementów?
To, czego nie osiągnę, co nie leży w mojej mocy, co zależy od decyzji innych ludzi, to - mówiąc kolokwialnie - nie mój problem. Ale coś jednak przecież zależy ode mnie. I za to jestem odpowiedzialna.
To trudne, wielostronnie. Raz, bo nie pozwala pozostać bezczynnym. Dwa, bo zmusza do dystansu do siebie, własnych planów, rozwiązań, a może i celów? Nie tego najważniejszego, dobra świecącego na horyzoncie, ale tych małych, pośrednich, etapowych... Trzy, bo czasem każe patrzeć na klęskę już szukając drogi wyjścia, sposobu na zmianę ku dobru.
Jesteśmy kamieniami budowli, jaką jest Kościół. Jesteśmy kamieniami budowli, jaką jest każda społeczność, w której żyjemy. Jak ważnymi? Nieistotne. Okaże się na końcu. Każde dobro "puszczone w obieg" owocuje w sposób, o którym nie mamy pojęcia. Każde zło, niestety, również. Chyba, że ktoś je zatrzyma na sobie.
Również z nami, dzisiaj Jezus chce nadal budować swój Kościół, ten dom o mocnych fundamentach, gdzie nie brakuje jednak pęknięć i który musi być nieustannie naprawiany. Kościół zawsze potrzebuje reformy, naprawy - mówił papież. Tę naprawę zawsze zaczyna się od zmiany tego, co leży w moim zasięgu, od budowania jedności i braterstwa tu i teraz, na co dzień, w swoim życiu i wokół siebie. Od budowania dobra krok po kroku tam, gdzie ono zbudować się da. Czasem od łatania dziur, które potworzyło zło...
Po co zastanawiać się, kto powinien i kto nie zrobił, jeśli chodzi ostatecznie o to, by ktoś zrobił?
Do tej drogi nie trzeba być "kimś". Wystarczy być sobą. Do tej drogi mamy mandat: chrzest, włączający nas we wspólnotę. Niczego więcej nie trzeba.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.