Jeszcze pięć lat temu w schronisku na Miziowej spodziewali się góra trzydziestu osób. We mgle przyszło 200! Od 2013 r. było ich tysiące. Piąty finał Ewangelizacji w Beskidach już w sobotę – 19 sierpnia na Magurce Wilkowickiej.
Taka rehabilitacja
Msza św. na Krawcowym Wierchu była drugim spotkaniem tegorocznej EwB dla Jadwigi i Sławka Tokarskich z Kęt-Podlesia. Wszystko zaczęło się rok temu, kiedy Jadwiga – z zawodu rehabilitantka – ćwiczyła z jedną z pacjentek. – Mówiła, że musi podreperować kolano, bo wybiera się na Ewangelizację w Beskidach – opowiada Jadwiga. – Nadstawiłam uszu, o co w tym chodzi i... zaczęłam z nią chodzić na szczyty. Kolano rehabilituje się znakomicie, ale to zapewne dzięki ewangelizacji. Ogromnie mnie cieszy ta akcja. Nie mogę chodzić na pielgrzymki piesze, więc mam tutaj taki rodzaj pielgrzymki. Cieszy serdeczność ludzi, otwartość, atmosfera i te cuda, które tu się dzieją.
Sławek Tokarski trafił na EwB w tym roku. – Pracuję we Wrocławiu i do domu zjeżdżam na weekendy, a że żona chce chodzić na górskie spotkania, wciągam się i ja – mówi. – Przyciąga atmosfera – ludzie pozdrawiają się na szlaku, są dla siebie życzliwi. Mamy poczucie bezpieczeństwa, że idziemy w jednym kierunku, w jednym celu i jesteśmy jednością.
Ania Szewczyk z Żywca była na... wszystkich spotkaniach wszystkich pięciu edycji EwB. – Jest wspaniale! – nie kryje zachwytu. – Można spotkać tych, którzy chcą być bliżej Pana Boga, oddać Mu chwałę i przybliżyć się do Niego, stając na szczycie. Po Mszy św. modlimy się za mieszkańców czterech stron świata – błogosławimy ich. Modlimy się też za tych, których z nami nie ma... Wspólne wyjście w góry stawia nas w jedności.
W gronie organizatorów spotkania na Krawcowym Wierchu była Wanda Biernat: – To już piąte spotkanie EwB, przygotowywane przez naszą wspólnotę – mówi. – Przychodzimy na szczyty, żeby służyć Panu Bogu, spotkać się z Nim na Eucharystii, wielbić Go, oddawać Mu cześć, a także po to, żeby modlić się za tych, którzy nie mogli tu wejść, bo nie pozwala im stan zdrowia czy też inne okoliczności.
Prosto z domu
Wśród piechurów jest także Jacek Siekierski z Istebnej, który uczestniczył w niemal wszystkich spotkaniach pięciu edycji. Jak sam mówi: – Z wyjątkiem tych, które trafiały w czasie, kiedy pielgrzymowałem pieszo do Częstochowy. Ale i te nadrobiłem podczas samotnych wędrówek. Kiedy w zeszłym roku wszedłem na wschód słońca na Babiej Górze, spotkałem nawet wspólnotę, która była tam z księdzem na Mszy św., więc trafiło mi się być na Eucharystii.
Takich osób jak Jacek można spotkać więcej, ale jego wędrówki są wyjątkowe z jeszcze jednego powodu. Na każdy szczyt rusza pieszo... prosto ze swojego domu w Istebnej. By dojść na czas na przykład na Pilsko, z domu wyszedł o drugiej w nocy
– Jestem chory, jak mnie nic nie boli, dlatego tak co tydzień chodzę – żartuje. Wiernymi uczestnikami EwB – z jednoroczną przerwą w 2016 r. – są Jola i Jacek Baczyńscy z Łękawicy. – W pierwszej, drugiej i trzeciej edycji za każdym razem byliśmy na sześciu z ośmiu szczytów. Po rocznej przerwie wróciliśmy – opowiadają. – Z tęsknoty – za atmosferą, wspólnym wędrowaniem, zmęczeniem, generalnie – spotkaniem z ludźmi i wspólnym słuchaniem słowa Bożego pod gołym niebem.
Pozytywny kop
Wśród uczestników spotkania na Żarze byli mieszkańcy parafii św. Urbana w Brzeszczach, Agnieszka i Wojciech Andrzejczykowie z córkami Monika i Emilią. – W ubiegłym roku szliśmy na Pilsko, a wiele osób szło w przeciwnym kierunku. Nie wiedzieliśmy, o co chodzi, więc spytaliśmy – opowiada Agnieszka. – Pomysł tak się nam spodobał, że stwierdziliśmy: w tym roku, jak Pan Bóg pozwoli, będziemy wędrować razem z innymi. Chcielibyśmy jak najwięcej czasu spędzić na Ewangelizacji w Beskidach – człowiek się zmęczy, ale na górze jest taki „pozytywny kop” i można iść dalej.
Andrzejczykowie podkreślają, że na co dzień starają się żyć Panem Bogiem: – Spotykamy tu wielu znajomych, a nawet sąsiadów – czasem mieszkamy obok siebie, a widzimy się dopiero w górach – dodają ze śmiechem. – Kiedy wędrujemy w większych grupach, spotykamy innych ludzi, którzy pytają nas, co się dzieje. To okazja do świadczenia wobec nich o Bogu. Ostatnie tegoroczne spotkanie, w sobotę 19 sierpnia, odbędzie się na Magurce Wilkowickiej. Natomiast z myślą o tych, którzy nie mogą chodzić po górach, w poniedziałki w namiocie przy sanktuarium w Rychwałdzie odbywają się „Wieczory w Chrystusie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.