Bywa, że pielgrzymka to nie tylko sprawa duchowa, ale także… sercowa. Dla Michała Stachurskiego, porządkowego słupskiej „Piąteczki”, bez wątpienia.
Karolina Pawłowska: Kto Cię wypchnął na szlak?
Michał Stachurski: Tata, który kiedyś też maszerował na Jasną Górę. Ja na pierwszą pielgrzymkę ruszałem z oporami. Miałem 12, może 13 lat. Byłem przerażony liczbą kilometrów, tym, co będę jadł i gdzie będę spał. A 13 sierpnia w Częstochowie było wielkie wzruszenie, łzy i żal, że pielgrzymka już się skończyła.
Pójdziesz w tym roku 9. raz. Co Cię tam ciągnie?
Pielgrzymka to taka przestrzeń, w której mogę oderwać się od codzienności. Ale też zrzucać maski, które czasami zakłada mi życie. Nie zawsze mówię o swojej wierze. Bywa, że łatwiej mi powiedzieć, że idę na imprezę niż na pielgrzymkę. Łatwo wybucham, więc prościej jest nic nie mówić. A na pielgrzymce nie muszę kombinować, jestem sobą. To odpoczynek z Panem Bogiem, bo na trasie jestem ja i On. No i mnóstwo fajnych ludzi. (śmiech)
I lizak?
Tak, lizak jest ważny od pierwszej pielgrzymki. (śmiech) Chyba 6. dnia starszy kolega powiedział, że musi jechać do dentysty i przekazał mi lizaka. Szkolenie odbywało się na drodze, uczyłem się od innych porządkowych.
Na pielgrzymce to jak insygnia władzy…
Na początku rzeczywiście bardzo mi to imponowało. Porządkowy to ktoś, kogo wszyscy muszą słuchać. (śmiech) No i pątnikom też wydaje się, że to same przywileje: porządkowy nie niesie plecaka ani tuby, nie musi trzymać wyznaczonej linii marszowej i wcale nie jest zmęczony. Z czasem jednak docierało do mnie, że to nie zabawa, a już na pewno nie na głównych drogach krajowych. To na nas, porządkowych, spoczywa odpowiedzialność za ludzkie życie. Chyba na pielgrzymce „Od morza do Tatr” to do mnie dotarło, bo było sporo sytuacji ryzykownych, kierowców, którym trzeba było ostro tłumaczyć zasady bezpieczeństwa. Ze dwa razy wylądowałem na masce samochodu. Często spotykam „kolegów”, którzy bardzo się spieszą, wszystko wiedzą lepiej, jeżdżą tą drogą codziennie, więc co z tego, że zakręt i podwójna ciągła – jemu wydaje się, że zdąży. Ubiegłoroczny wypadek też dużo nas nauczył.
Czy student muzykologii czasem zamienia lizaka na instrumenty muzyczne?
Jasne! Tak się składa, że moim proboszczem jest ks. Arkadiusz Oslislok, moderator Diecezjalnej Diakonii Muzycznej, z którą grałem wcześniej 4 lata. Na pielgrzymce też gram, tyle że perkusji ze sobą nie ciągnę. Gram za to na bongosach, przeszkadzajkach, marakasach, czyli robię dużo zamieszania.
Co powiedziałbyś swoim rówieśnikom, żeby przekonać ich, że warto „poświęcić” trzy tygodnie wakacji na pielgrzymkę?
Przede wszystkim to, że pielgrzymka nie jest grupą skazańców, których ktoś zagania z różańcem w ręku. To niesamowita Boża impreza. I poznaje się świetnych ludzi, chociaż ostatnio widzę, że przede wszystkim młodszych. To fajne, ale brakuje trochę dwudziestolatków. Powiedziałbym też, że na pielgrzymce można się… zakochać.
Ciebie i Magdę połączył szlak i lizak?
Poznaliśmy się na pielgrzymce. Przyszła taka dziewczynka do mojej grupy i powiedziała, że zawsze chciała być porządkową, mieć lizaka i nosić kamizelkę. Nauczyłem ją wszystkiego, co sam wiem. I chyba już 4. raz wędrujemy razem. Myślimy powoli o tym, żeby te 450 kilometrów pielgrzymkowych zamienić na wspólną nieskończoną drogę. • karolina.pawlowska@gosc.pl
Wyrusz w drogę!
Zapraszając do wejścia na pątniczy szlak, poprosiliśmy o świadectwo tych, którzy zaufali Bogu i… ruszyli w drogę. Do opowiedzenia o swoich przeżyciach pielgrzymkowych zachęcamy także naszych czytelników, którzy choć raz wybrali się na piechotę do Częstochowy. Świadectwa można przysyłać na adres: koszalin@ gosc.pl. Niektóre z nich opublikujemy. W tym roku pielgrzymi z diecezji koszalińsko- -kołobrzeskiej na Jasną Górę wyruszą po raz 35. Wyjdą 1 sierpnia ze Skrzatusza, a w kaplicy Cudownego Obrazu zameldują się 13 sierpnia.
Szczegółowe informacje o pielgrzymce można znaleźć na profilu facebookowym: facebook.com/pieszakoszalinska albo na stronie: www.pielgrzymkikoszalin.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Kościele katolickim na świecie.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.