Najświętszy dzień dla Płocka

To prawda, że Pan Jezus wybiera miejsca pokorne i ukryte, jak cela s. Faustyny z płockiego klasztoru, aby zapalić cały świat Bożym miłosierdziem. Wciąż jednak potrzeba świadków i apostołów tego dzieła.

Reklama

Pan Jezus wybrał Płock 22 lutego 1931 r., aby stąd rozeszła się iskra Bożego miłosierdzia na cały świat – mówi Wiesław Józef Kowalski, znany w Płocku fotograf, publicysta i społecznik. Od wielu lat sam szuka świadectw i dokumentuje wydarzenia związane z Bożym miłosierdziem i św. s. Faustyną. – Dla mnie to sprawa opatrznościowa. Czuję, że mam szukać i utrwalić to dzieło, o które ocierają się przecież ci wszyscy, którzy żyją dziś w Płocku – dodaje pan Wiesław.

Czy Płock pamięta?

– Trochę to zastanawiające, dlaczego przy tylu spotkaniach, które miałem w wielu miejscach w Polsce, podchodziły do mnie różne osoby, dzieliły się wspomnieniami, przynosiły pamiątki, a w Płocku (poza jedną osobą) praktycznie nikt się nie zgłosił i nie podzielił swoją historią. Czyżby nikt nie pamiętał, np. z opowieści rodziców czy dziadków, tamtego przedwojennego klasztoru, piekarni i zakładu dla dziewcząt? – zastanawia się Wiesław Józef Kowalski. Na spotkanie do redakcji „Gościa Płockiego” przyniósł wiele pamiątek, część z nich dziś już unikatowych: zdjęć, obrazków, ulotek, druków okolicznościowych i książek. Większość wydał własnym sumptem.

– Dziś łatwo jest pisać i drukować, ale ja pamiętam te czasy, gdy trzeba było przecierać szlaki. Myślę, że dla kultu Bożego Miłosierdzia w naszej diecezji otworzyła drzwi wizyta św. Jana Pawła II w Płocku – uważa.

Z wczesnego dzieciństwa pamięta siostry ze Starego Rynku i sklepik, który po zamknięciu klasztoru w 1950 r. istniał przez jakiś czas w tamtym miejscu. Później powstała tam szkoła specjalna.

– Do 1968 r. nic nie słyszałem o objawieniach s. Faustyny. Dopiero gdy byłem w wojsku, w Krakowie, w jednym z kościołów zobaczyłem obraz Jezusa z promieniami wychodzącymi z serca, pod którym był podpis: „Adolf Hyła. Obraz według wizji s. Faustyny Kowalskiej w Płocku”. To mnie zaintrygowało, bo nigdy wcześniej o takich wizjach nie słyszałem, ani w żadnym płockim kościele nie spotkałem takiego obrazu. Kilka lat później mój znajomy, który był nauczycielem w szkole specjalnej na Starym Rynku w Płocku, powiedział mi, że kiedyś w tym miejscu był zakon i miały miejsce jakieś wydarzenia, o których nie wolno mówić, bo zakazuje tego ratusz. To było w latach 70. lub 80. Tak mnie przestrzegał. Byłem kiedyś w tamtym budynku i na podwórku. To był obraz nędzy i rozpaczy. Wszystko było rozwalone. Nie zwróciłem uwagi, czy istniała jeszcze oficyna, w której była cela s. Faustyny. Teraz wiem, że została ona zburzona w latach 60. – opowiada pan Wiesław.

– Jeszcze przed rokiem 1990 odwiedziłem jedną z nauczycielek w tej szkole, Jadwigę Kusy. Ona mi powiedziała, że tam były siostry zakonne. Wszystko więc układało się w jedną całość, a ja czułem, że muszę dalej szukać i dokumentować prawdę o tym miejscu – mówi fotograf.

Najważniejszym z płockich świadków tego miejsca jest dla niego Tadeusz Piotrowski, syn przedwojennego fotografa, który miał swój zakład przy ul. Grodzkiej. – On mi opowiedział, że chodził z ojcem do sióstr na Stary Rynek i robił im zdjęcia. On też przekazał mi broszurkę o kulcie Bożego Miłosierdzia. Później dostałem jeszcze inną książkę, „Iskra Miłosierdzia”. Przeczytałem ją jednym tchem i zrozumiałem, jak ważne jest to miejsce dla Płocka. Gdy w czerwcu 1990 r. siostry Matki Bożej Miłosierdzia powróciły do Płocka, opowiedziały mi całą historię, a ja miałem też wiele doświadczeń z tym związanych, którymi się podzieliłem – opowiada.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama