Ubogim w duchu jest człowiek, który na wzór ubogich nie buntuje się przeciw swemu stanowi, ale potrafi być pokorny, posłuszny i gotowy na przyjęcie Bożej łaski. A chrześcijanin ubogi w duchu to ten, który nie polega tyko na samym sobie i na swych bogactwach, nie obstaje przy swoim zdaniu, ale słucha z szacunkiem i chętnie poddaje się decyzjom innych. Zwrócił na to uwagę Franciszek w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 29 stycznia w Watykanie. Po jej odmówieniu i udzieleniu zgromadzonym na Placu św. Piotra przez papieża błogosławieństwa apostolskiego w niebo wzbiły się kolorowe baloniki, symbolizujące pokój.
Podstawą rozważań Ojca Świętego było pierwsze z czytanych w dzisiejszą niedzielę Ośmiu Błogosławieństw - o ubogich w duchu. Papież przypomniał na wstępie, że Kazanie na Górze, w czasie którego Pan Jezus wygłasza te błogosławieństwa, było zapowiadane już proroków, którzy głosili, że Bóg jest blisko ubogich i uciśnionych i że wyzwala ich od ich gnębicieli. Zarazem jednak Jezus idzie nieco inną drogą, gdyż mówi o „błogosławionych", to znaczy „szczęśliwych”, wymieniając przy tym warunki, jakie trzeba spełnić, aby nimi być i obiecując nagrodę - dar Boży tym, którzy to wypełniają.
Mówiąc o ubogich w duchu, których dotyczy pierwsze błogosławieństwo, Ojciec Święty zwrócił uwagę, że są nimi ci, którzy zajmują uczucia i postawę tych ubogich, którzy nie buntują się przeciw swemu stanowi, ale potrafią być pokorni, posłuszni i gotowi na przyjęcie Bożej łaski. A chrześcijanin ubogi w duchu to ten, kto nie polega tyko na samym sobie, na swoich bogactwach materialnych, nie obstaje przy swoim zdaniu, ale słucha z szacunkiem i chętnie poddaje się decyzjom innych. Zdaniem Franciszka, "gdyby w naszych wspólnotach więcej było ubogich w duchu, mniej byłoby podziałów, sprzeczek i polemik".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.