Franciszek wyraził gotowość odwiedzenia Sudanu Południowego. Ten najmłodszy kraj świata pogrążony jest w krwawej wojnie domowej.
Papież rozpoczął mediację w sprawie przywrócenia pokoju już kilka miesięcy temu, kiedy doszło tam do kolejnej eskalacji przemocy. Wysłał wówczas do Sudanu Południowego swego specjalnego przedstawiciela, który nie tylko miał się rozejrzeć w najpilniejszych potrzebach i zorganizować konieczną pomoc humanitarną, co zostało zrobione, ale i przekazać stronom konfliktu osobisty list od Franciszka. Co zawierał nie wiadomo. Wiadomo jednak, że już samo podjęcie się mediacji przez Ojca Świętego było ważne, gdyż przypomniało światu o tym zapomnianym konflikcie.
Na ten aspekt wskazali też goście piątkowego spotkania w Watykanie. Fakt, że Franciszek zaprosił do siebie na prywatną rozmowę przedstawicieli trzech głównych wyznań chrześcijańskich tego kraju jest nie do przecenienia. Było to ekumeniczne wołanie do papieża i świata o pomoc, tak bardzo potrzebną wykończonym nieustannymi walkami i głodem mieszkańcom tego afrykańskiego kraju. „Opowiedzieliśmy papieżowi o codziennych mordach, przepełnionych obozach dla uchodźców i powszechnym głodzie, a także o tym, jak ramię w ramię chrześcijanie różnych wyznań niosą im pomoc” – mówił po spotkaniu katolicki metropolita Dżuby abp Paulino Lukudu Loro. I dodał: „Papież powiedział nam, że jest z nami i razem z nami cierpi. Powiedział też, że pragnie odwiedzić naszą ojczyznę. Podkreślił to dwukrotnie: «Pragnę odwiedzić Sudan Południowy!»”. Ekumeniczna delegacja przyjęła te słowa, jak zastrzyk świeżego powietrza przywracającego nadzieję na pokój i godne życie.
Oficjalnie na razie nic nie wiadomo, czy ten młodziutki kraj znajdzie się w agendzie papieskich podróży. Franciszek mówił wprawdzie, że pragnie znów odwiedzić Afrykę, nie wymienił jednak żadnego konkretnego kraju. Warto jednak pamiętać, że wbrew radom wszystkich w ubiegłym roku odwiedził ogarniętą wojną Republikę Środkowoafrykańską, gdzie otworzył obchody Jubileuszu Miłosierdzia, i co więcej został w tym kraju nawet na noc. Nie rozwiązało to wszystkich istniejących tam problemów, ale bez wątpienia było zaczynem do budowania pojednania, co okrzyknięto cudem papieża Franciszka. Takiego samego cudu obecności potrzebuje teraz Sudan Południowy. Potrzebuje też naszej ludzkiej i modlitewnej pamięci. Szczególnie teraz kiedy obchodzimy Tydzień Misyjny. Misjonarze, także Polscy, znajdują się w tym kraju na pierwszej linii pomocy umęczonej ludności i niejednokrotnie są jedynymi, którzy informują świat o dokonywanych tam zbrodniach, mediują też w sprawie pokoju i w jego intencji trwają na kolanach. Niestety brak medialnych doniesień nie oznacza więcej pokoju. I dotyczy to sytuacji nie tylko w Sudanie Południowym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.