W sierpniu minęła 25. rocznica męczeńskiej śmierci zamordowanych w Peru przez terrorystów ze Świetlistego Szlaku franciszkanów: bł. o. Michała Tomaszka z Łękawicy i bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego spod Tarnowa. Dla wielu stają się orędownikami ich modlitw.
Na łękawickim cmentarzu rodzinny grób Tomaszków przykrywa nowa płyta, przypominająca, że do rodziny należał też bł. o. Michał. To ważne dla dumnych z rodaka mieszkańców, a także dla gości, którzy chcieliby pomodlić się przy grobie jego rodziców. Od jego śmierci minęło zaledwie 25 lat. Wciąż żyje tylu ludzi, którzy go spotkali, pamiętają, że był cichym, skromnym, niezwykle pracowitym, a jednocześnie bardzo pogodnym człowiekiem. Ta ostatnia cecha sprawiała, że tak chętnie gromadzili się wokół niego inni ludzie, zwłaszcza dzieci i młodzież, a szczególnie te wymagające specjalnej troski. – To niezwykłe uczucie, kiedy dziś patrzymy na zdjęcia błogosławionego z tamtego czasu i rozpoznajemy twarze znajomych, sąsiadów – przyznają dziś łękawiczanie. I zadają sobie pytanie, jak to możliwe, że ten dobry znajomy jest teraz ich orędownikiem.
Dedykowane wujkowi
Oczywiste, że zapamiętali go najlepiej najbliżsi. Jacek Raczek, syn najstarszej siostry męczennika, Urszuli, trzyma w ręku jeden z pierwszych egzemplarzy książki, w której przybliża postać... wujka Michała. „Błogosławiony Michał Tomaszek. Historia życia” to biografia, która pozwala poznać wyniesionego na ołtarze z bliska, przybliża jego codzienność, dzieciństwo i młodość. Pisana bez idealizowania, pokazuje jak zwyczajny człowiek, urodzony w beskidzkiej wiosce, obdarzony ludzkimi talentami, ale i słabościami, szedł ku świętości.
– Te materiały gromadziłem już od 10 lat. Spora część to oczywiście przechowywane w rodzinnym domu archiwum samego o. Michała: jego zdjęcia, zapiski, a także pisane do najbliższych listy. Udało mi się też dotrzeć do osób, które były jego przyjaciółmi. Zdobyłem listy, dzięki którym również my poznawaliśmy go lepiej. Zbierałem to wszystko, by móc kiedyś moim dzieciom jak najlepiej wytłumaczyć, kim był wujek. Okazało się, że takiego wytłumaczenia pragnie także rodzeństwo o. Michała i stąd pomysł, żeby zebrać to wszystko w jednej publikacji, jednocześnie dokonując koniecznego wyboru tego, co najważniejsze – tłumaczy autor i wydawca biografii Jacek Raczek. Jak dodaje, nie planował jej napisać tak szybko, ale impulsem była podczas beatyfikacji w Peru rozmowa z s. Marlene Trelles, Peruwianką, która pracowała z o. Tomaszkiem.
– W kościele w Pariacoto stała z gromadką dzieci i prosiła, żebyśmy nie pozwolili w Polsce, by ich rówieśnicy nie wiedzieli, kim był padre Miguel – wspomina Jacek Raczek i zastrzega: – Nie pisałem na kolanach. Chciałem, żeby powstał jego prawdziwy obraz...
Cenne źródło
Na ten obraz składa się obszerny zbiór fotografii, z opisami sporządzonymi przez samego o. Michała. Są relacje, wspomnienia fragmenty listów, a całość dopełniają zachowane nagrania jego wypowiedzi, zarejestrowane na płycie dołączonej do książki. To materiał, który pokazuje, jak żył i rozwijał swój charakter ten, o którym nagrobny napis w Łękawicy mówi: „Mocny w wierze, płonący miłością, posłaniec pokoju aż do męczeństwa”. Jak zaznaczył w przedmowie o. Marian Gołąb, prowincjał franciszkanów, walorem opracowania jest chęć wiernego pokazania prawdy, bez wybielania, pomijania niewygodnych szczegółów czy dopatrywania się heroizmu tam, gdzie go nie było. Jeden z okruchów tej mozaiki to list do Marii Polak z Sułkowic, w którym o. Michał na kilka miesięcy przed śmiercią pisał o kolejnej napaści terrorystów na Pariacoto, o zamordowanych ludziach i wysadzonych w powietrze budynkach: „Powiedzieli, że wrócą. Młodzież ucieka z Pariacoto, bo się boi. Rodziny całe się wyprowadzają. My pracujemy dalej, nie wiedząc, kiedy wrócą i w jakiej formie. Wiem, że to nie jest przyjemne i trochę Cię wystraszyło, ale to jest rzeczywistość. Mogę powiedzieć całkiem spokojnie i świadomie, że w każdej chwili mogę tu oddać życie, ale jest Bóg i nikt nie pokrzyżuje Jego planów”...
„Pan Jacek zadedykował swą książkę »Pamięci Wujka«. Treść tej dedykacji z całą pewnością opisuje rolę, jaką spełni to opracowanie. Przyczyni się do ożywiania pamięci o bł. o. Michale Tomaszku, ale też w wielu sercach wzbudzi nadzieję i potrzebę szukania jego wstawiennictwa. Oby tak się stało” – napisał bp Roman Pindel we wstępie do publikacji, która do rąk czytelnika trafi 23 września, dokładnie w rocznicę urodzin o. Tomaszka. Można jej szukać m.in. w bielskiej księgarni „Misericordia”, a pierwsze egzemplarze trafią w ręce uczestników odbywającego się 24 września w Łękawicy Biegu Memoriałowego im. bł. o. Michała Tomaszka.
Obrazy świętości
Krystyna Nikiel z Chybia jest studentką katowickiej Akademii Sztuk Pięknych – i jedną z tych, którzy zafascynowali się świadectwem wiary ojców: Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego. – Moją największą pasją jest portretowanie ludzi... z pasją. Lubię rysować portrety ciekawych ludzi, których spotykam. Na wystawie prac plastycznych poświęconych męczennikom spotkałam ludzi, którzy o nich opowiadali: ich krewnych, ojców franciszkanów z Rychwałdu. Z tych opowieści zaczęły się w mojej wyobraźni i w zeszycie tworzyć pierwsze obrazki, które pokazywały ich w różnych momentach ich życia. Opowieści przybywa i coraz obszerniejsze są dwa zeszyty: jeden o życiu o. Tomaszka, a drugi o ojcu Strzałkowskim – mówi Krystyna Nikiel. Tak powstał projekt artystyczny, nad którym obecnie pracuje. Jego owocem będą dwie niezwykłe książeczki: komiksy, pokazujące postaci i życie dwóch błogosławionych za pomocą cyklu ilustracji z oszczędnymi tekstami. To forma, która w przystępny sposób ma pomóc w pokazaniu, kim byli. Dotrze z pewnością nawet do najmłodszych odbiorców.
Kilometry z orędownikiem
Już po raz kolejny przemierzali je z myślą o swoim patronie, bł. o. Michale Tomaszku, podopieczni i sympatycy stowarzyszenia „Dzieci Serc” z Radziechów, skupiającego osoby niepełnosprawne i ich bliskich. To wyjątkowa grupa, uczestnicząca w pieszych pielgrzymkach żywieckich na Jasną Górę. Należące do stowarzyszenia osoby od lat mają bł. o. Tomaszka za swojego patrona, więc przed rokiem „Dzieci Serc” pielgrzymowały do Maryi, powierzając Matce Bożej przygotowania do zbliżającej się beatyfikacji. W tym roku na Jasną Górę dotarło ich prawie pięćdziesięcioro, dziękując za beatyfikację, a także za to, że mogli pojechać na Światowe Dni Młodzieży, w których uczestniczyło aż 86 osób.
– Czujemy orędownictwo o. Michała, bo tyle dobrego nas spotyka! Są z nami wolontariusze w każdym wieku, dzięki którym mogliśmy pojechać na spotkanie z papieżem Franciszkiem i na pielgrzymkę. Znaleźli się dobroczyńcy, którzy pomagają w gruntownym remoncie siedziby naszego stowarzyszenia w Radziechowach, żeby niepełnosprawne dzieci miały gdzie się spotykać. Modlimy się za jego wstawiennictwem i dziękujemy mu za wszystkich ludzi, którzy na różne sposoby nam pomagają – mówi Jadwiga Klimonda ze stowarzyszenia „Dzieci Serc”. Oczywiście nie zabraknie ich także podczas tegorocznego Biegu Memoriałowego w Łękawicy, pierwszego po beatyfikacji. – Będziemy startować w specjalnej kategorii: fair play i pobiegniemy razem, trzymając się za ręce. Bo nie jest ważne, kto pierwszy dobiegnie do mety, tylko żeby we właściwym biegu brać udział – dodaje pani Jadwiga.
Pobiegnij z nimi!
Biegowy Memoriał im. bł. o. Michała Tomaszka odbędzie się w Łękawicy 24 września pod patronatem bp. Romana Pindla, ojców franciszkanów z Rychwałdu i wójta gminy Łękawica. Zbiórka zawodników w sąsiedztwie hali sportowej o. Tomaszka przewidziana jest o 9.30, a od 10.00 będą startować biegacze w poszczególnych kategoriach wiekowych. O 13.00 zaplanowane jest wręczenie nagród i poczęstunek. Zapisy do 20 września prowadzi GOK w Łękawicy. Szczegóły: www.lekawica.com.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.