Chciałabym umrzeć w Rwandzie

Ciągle w ruchu, pełna werwy do samego końca. 30 maja samochód, którym jechała s. Rafaela (Urszula Nałęcz), uderzył w drzewa na rwandyjskiej drodze. Zakonnica zmarła 24 czerwca w szpitalu w Kigali. Miała 82 lata.

Reklama

W Rwandzie ślepota jest przekleństwem.

– Czasem to po ziołach, które „znachorzy” sprzedają na targu, a rodzice podadzą to dziecku. My miałyśmy w naszym ośrodku 9-letnią dziewczynkę, którą rodzice trzymali w zagrodzie razem ze zwierzętami. Wstydzili się jej ślepoty. Z tego powodu dziecko straciło również mowę. Siostra Rafaela ostro zareagowała: jak mogą tak postępować z własnym dzieckiem? – opowiada s. Fabiana Zielińska z ośrodka dla niewidomych dzieci w Kibeho.

– Był też chłopiec, którego s. Rafaela widziała, jak żebrał na ulicy. Jego ojciec tłumaczył potem, że przecież dziecko nie żebrało w centrum miasta, ale w pobliżu domu. Siostra Rafaela była zbulwersowana. „To twoje dziecko!” – tłumaczyła. Bo chłopak mógł wracać do domu dopiero wtedy, gdy użebrał odpowiednią ilość pieniędzy.

– Siostra stawiała czoła wielu przeciwnościom. Sprawiała wrażenie surowej, nawet groźnej – przyznaje dziennikarka Sylwia Sułkowska, autorka rwandyjskich reportaży. – Surowa? Ona była po prostu zasadnicza – wyjaśnia s. Alberta Chorążyczewska z rady generalnej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, do którego Urszula Nałęcz wstąpiła jako 20-latka i spędziła w nim 62 lata. – Lubiła tę robotę i te dzieci. Bo o to chodzi w życiu, czy to misyjnym, czy cywilnym – żeby kochać – wskazuje br. Zdzisław Olejko, pallotyn z Rwandy.

Szal dla Renaty

Z ośrodkiem dla niewidomych w Laskach, założonym przez sługę Bożą matkę Elżbietę Czacką, przyszła misjonarka nawiązała kontakt po maturze. Początkowo pracowała jako księgowa, ale szybko zrozumiała, że to zakon jest jej życiową drogą. Pierwsze śluby złożyła 15 sierpnia 1956, a wieczyste 15 sierpnia 1963 roku. – Kochała zakonne życie. Już o 4 rano była w kaplicy, a modlitwy zaczynałyśmy o 6 – opowiada s. Alberta.

W 1989 r. wyjechała na misje. Z tym pragnieniem nosiła się od dłuższego czasu. Bilety były zarezerwowane na grudzień 1981 r., ale stan wojenny pokrzyżował plany. Siostra Rafaela działała przy Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Dopiero w lipcu 1989 r. trafiła do Indii. Tu, w Bangalurze, dzięki jej staraniom powstała hinduska „filia” Lasek – ośrodek „Jyothi Seva” – „Służba Światłu” dla ociemniałych dzieci.

W 2002 r. na misyjnej mapie s. Rafaeli pojawiła się Afryka. Najpierw RPA, gdzie polskie franciszkanki poprowadziły ośrodek dla niewidomych Siloe, w spadku po belgijskich siostrach miłosierdzia. Od 2006 r. jej misją była Rwanda. – Mówiła, że chciałaby umrzeć w Rwandzie – wspomina s. Fabiana. To tu, w Kibeho, dzięki determinacji s. Rafaeli powstał pierwszy w Rwandzie Ośrodek Edukacyjny dla Niewidomych. Otwarto go w 2009 roku. – Wszystko nadzorowała osobiście. Upominała inżynierów, że to inwestycja na lata, więc niech poprawią ten krzywy dach i nierówne ściany – śmieje się s. Fabiana.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7