Niech stanie się cud

– Boże, jesteś wielki, jesteś silny, zakończ tę wojnę – modlił się (już po polsku!) Ehssan, jeden z Syryjczyków, którzy w ubiegłym roku zamieszkali we Wrocławiu, przyjęci przez katolicką wspólnotę Hallelu Jah.

Reklama

Uczestnicy modlitwy za Kościół prześladowany, zorganizowanej we Wrocławiu przez Fundację 24/7, mieli okazję poznać kilkoro spośród syryjskich chrześcijan od niedawna mieszkających w stolicy Dolnego Śląska – Ehssana i jego mamę imieniem Nahla, a także małżeństwo Emada i Mary.


Przybysze z piekła


– Mamy dwie córki i dwóch synów. Dwoje z nich jest obecnie w Niemczech, jeden syn przyjechał tu z nami, jedna córka pozostała w Syrii – tłumaczył Emad. Ehssan jest we Wrocławiu z mamą i rodzeństwem. Wyjaśnia, że przez 5 lat jego rodzina była rozdzielona, co było bardzo trudnym doświadczeniem. Cieszą się, że mogą obecnie być razem. – Konflikt rozpoczął się w marcu 2011 r. Pamiętam wezwanie krążące na Facebooku, by wyjść na ulice, zmienić kraj – wspomina. – Na wojnę ma wpływ tyle czynników ekonomicznych i politycznych różnych środowisk, że trudno to wszystko wyjaśnić. Obecnie w walki jest zaangażowanych ok. 20 różnych sił, grup… Jako chrześcijanie nie chcieliśmy się angażować w ten konflikt. Staliśmy się pierwszymi jego ofiarami.


Emad w Damaszku został ranny na skutek eksplozji bomby. Rodzina Ehssana z kolei była nachodzona, zachęcana do włączenia się w wojnę. – W końcu żołnierze zaczęli prowadzić ostrzał z dachu naszego domu – mówi. – Na ulicach pojawiły się osoby, które za pomocą nagłośnienia wzywały chrześcijan do walki: „Boicie się? Nie chcecie się przyłączyć?”. W naszych kościołach grupy terrorystyczne zaczęły przechowywać swój sprzęt, świątynie były niszczone. Nie dało się tam dłużej żyć.
Córka Mary, która została w Damaszku, znajduje się bardzo w trudnej sytuacji. – Brak dostępu do podstawowych artykułów; woda, prąd, gaz raz są, raz ich nie ma, nie działają normalnie szkoły. Trudno teraz wydostać się z tamtego regionu – mówi jej matka.


Wiara zahartowana


– Chrześcijanie w Syrii są często izolowani od jakiejkolwiek pomocy. Mogą ją otrzymać tylko przez Kościół – mówi Nahla. Bywa, że „letni” chrześcijanin zbliża się do Kościoła, szukając ratunku, przez to jednak naprawdę na nowo spotyka Chrystusa. Syryjczycy podkreślają, że pośród straszliwych doświadczeń wiara się wzmacnia, rodzi się także poczucie jedności wśród chrześcijan. – My również jesteśmy przykładem takiego ożywienia wiary – dodaje Ehssan. – Wielu wyznawców Jezusa jednoczy modlitwa, czasem całodniowa, połączona z postem, w intencji tych, którzy cierpią, którzy zostali porwani. Spotyka to zwłaszcza kobiety, dziewczynki. Porwanych zostało także wielu księży, kilku biskupów – od paru lat nie wiemy, co się z nimi dzieje, czy w ogóle żyją. Nie wszyscy radzą sobie z tą sytuacją. Zdarzało się, że chrześcijanie popełniali samobójstwa, gdy zbliżała się do nich armia ISIS.


Kiedy pada pytanie o przebaczenie wrogom, jedna z kobiet odpowiada szczerze: – Jesteśmy początkującymi chrześcijanami, nie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że kocham naszych prześladowców. Jednak nasz Kościół pomaga na miejscu wszystkim, niezależnie od przynależności religijnej – dodaje. Syryjczycy podkreślają, że chrześcijanie w ich kraju, jeśli podejmują walkę, to tylko w obronie siebie, swoich świętych miejsc.


Nowy dom


– Do Polski przyjechało nas 150 osób [w ramach inicjatywy Fundacji Estera – A.C.]. Obecnie we Wrocławiu mieszkają z tej grupy trzy rodziny – wyjaśnia Ehssan. – Pierwsze chwile w nowym miejscu były trudne. Wiedzieliśmy tylko, że jedziemy do Wrocławia i że ktoś nas tu przyjmie, nie mieliśmy pojęcia, co się z nami dalej stanie. Dziś czujemy wielką wdzięczność. Znaleźliśmy schronienie, odzyskaliśmy spokój. Osoby, które nam bezpośrednio pomogły, stały się nam bardzo bliskie. Chcielibyśmy gorąco podziękować Kościołowi w Polsce!


Syryjczycy przyznają, że w ich wspólnocie kościelnej modlitwa i pieśni brzmią nieco inaczej. Przyzwyczaili się już jednak i polubili nasze tradycje. – Język polski jest dla nas bardzo trudny – choć już uczymy się go od jakiegoś czasu, chodzimy do szkoły – mówi Ehssan, jako jedyny z syryjskiej czwórki posługujący się także językiem angielskim. – Trudno nam było znaleźć zatrudnienie, choćby z powodu barier językowych, ale udało się. Powrót do Syrii? Nie, wydaje się to niemożliwe.


– Chcemy was prosić o modlitwę za nasz naród, o wsparcie ludzi pomagających naszym rodakom, którzy pozostali w kraju – mówili goście. – Niech Pan uczyni Kościół w Syrii gorącym, niech wzmocni go, pocieszy – trwała przetykana muzyką modlitwa przy ul. Kanoniej. Ehssan dodaje: – Wierzę, że Bóg ma w tym wszystkim jakiś plan, że we właściwym czasie wysłucha nas.


«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama