Córki za kratami

Ewa i Paulina tego samego dnia oznajmiły rodzicom, że idą do zakonu. – Może to nie był szok, ale wstrząs. Przeraziłam się swojego przerażenia, ale Pan Bóg dał mi łaskę, że się szybko opamiętałam – wspomina ich mama Jadwiga Dygas.

Reklama

Klasztor dla córek

Podczas jednej z wizyt w Krakowie s. Zofia Tracz, ówczesna ksieni, zwróciła się do państwa Dygasów z prośbą, by się zorientowali, czy przypadkiem nie ma w Radomiu jakiegoś miejsca na lokalizację klasztoru. Siostry chciały założyć nową fundację. Ordynariusz bp Edward Materski wskazał dwa miejsca. Po kolejnym spotkaniu (tym razem uczestniczyła w nim również krakowska ksieni) wybrano to w Skaryszewie. Skaryszew to niewielka, malowniczo położona miejscowość 14 km od Radomia, przy głównej trasie w kierunku Rzeszowa. Był tam plac należący do Kościoła, który swego czasu chciało zabrać państwo i rozbudować na nim sąsiednią szkołę. Parafianie bronili placu, postawili tam kilkadziesiąt krzyży, a ówczesny proboszcz ks. Tadeusz Wójcik zbudował tam w stanie surowym budynek parafialny.

– Jestem budowlańcem i ksieni zaproponowała, żebym poprowadził budowę klasztoru. Był rok 1996. Rozpoczęły się pierwsze prace. Na początku powstał mur okalający teren. Później zabudowania klasztorne wchłonęły parafialny budynek, a raczej jego nośne ściany. Byłem inwestorem zastępczym, inspektorem nadzoru, kierownikiem budowy. W Polsce rozeszła się wieść, że jest takie małżeństwo, które buduje dla córek klasztor – śmieje się pan Dygas.

– Oboje byliśmy zaangażowani w tworzenie klasztoru. Pomagali nam też nasi przyjaciele, znajomi. To była armia ludzi. Wiele rzeczy robili za darmo. Chodziło o to, żeby wszystko było jak najtaniej. Od początku to dzieło w różnoraki sposób bardzo wspierał też proboszcz ks. kan. Bolesław Walendzik, dziś rezydent w skaryszewskiej parafii – dodaje pani Jadwiga.

Siostry oficjalnie wprowadziły się tam 8 grudnia 1997 roku. – Gdy wiadomo było, że powstanie klasztor w Skaryszewie, dostałam od naszej matki ksieni propozycję przeniesienia się do nowej fundacji. Klauzura wymaga pewnego odsunięcia, bałam się, czy pobyt tak blisko domu nie będzie w tym przeszkodą. Teraz wiem, że tak nie jest – zapewnia s. Teresa. Opowiada, że nie przypuszczała, iż kiedyś wróci do swojej diecezji i przed wyjazdem do Krakowa poszła z siostrą na spacer po Radomiu.

– Wiedziałam, że Paulina będzie tu przyjeżdżać i odwiedzać rodziców. Ja patrzyłam na wszystko dookoła z myślą, że robię to po raz ostatni w życiu – uśmiecha się.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7