Ewa i Paulina tego samego dnia oznajmiły rodzicom, że idą do zakonu. – Może to nie był szok, ale wstrząs. Przeraziłam się swojego przerażenia, ale Pan Bóg dał mi łaskę, że się szybko opamiętałam – wspomina ich mama Jadwiga Dygas.
Wtedy jeszcze nie wiedziała, że obie zamkną się za kratami klasztoru, któremu patronuje św. Klara. Ewa przyjmie zakonne imię Teresa, a Paulina zostanie Bernadetą.
Jak wspomina pani Jadwiga, był to rok 1994. W ich parafii przy ul. Grzybowskiej w Radomiu ks. Ireneusz Gizan COr przyciągał młodzież. Ta włączała się m.in. w ruch oazowy. Wielu młodych ludzi wstępowało wtedy do zakonów, szli do seminariów. Z oazą związane były też siostry – Ewa i Paulina Dygas. Ewa była tuż przed maturą, a jej o rok młodsza siostra kończyła szkołę zawodową. Stwierdziły, że nadszedł moment, kiedy trzeba o swoich życiowych planach poinformować rodziców. Ustaliły, że zrobią to razem, ale pierwsza będzie mówiła Paulina. Zaprosiły rodziców do pokoju. „Chcę być w zakonie” – oznajmiła Paulina. – A mama mówi do mnie: „Przetłumacz jej, to jeszcze dziecko” – wspomina dziś s. Teresa. – Wtedy ja na to, że ja też chcę iść do zakonu. I dopiero się zaczęło!
Siostra Teresa szybko dodaje, że rodzice teraz mówią, iż to wielka radość dla nich, ale ona wie, że wtedy przeżywali ogromny ból. O swoich planach siostry nic nie powiedziały starszemu bratu Marcinowi. Dowiedział się od rodziców. Zdenerwował się. Nie potrafił wtedy zaakceptować ich wyboru, bo chciał mieć takie zwyczajne siostry, żeby miały swoje rodziny, dzieci. Gdy wyjeżdżały, było mu ciężko, miał w oczach łzy.
– Ewę odwieźliśmy z żoną 8 września do klarysek do Krakowa. Dwa dni później odwieźliśmy Paulinkę do zgromadzenia czynnego do Otwocka – wspomina Andrzej Dygas.
Jeszcze za młoda
Wychowywały się w domu, gdzie Bóg był zawsze na pierwszym miejscu. Kiedy wychodziły do szkoły czy kładły się spać, rodzice na ich czołach robili znak krzyża. Taki sam znak one robiły na czołach rodzicom. To był ich rodzinny rytuał.
– Myśl o wstąpieniu do zakonu pojawiła się dość wcześnie. Na początku była taka nikła, ledwie się tliła, ale Pan Bóg cały czas mnie prowadził. W szkole średniej korzystałam z bernardyńskiej biblioteki. Pierwsza książka, jaka wpadła mi w ręce, była o św. Klarze i klaryskach. A wcześniej do bierzmowania wybrałam sobie imię Klara, bo mi się podobało. Potem była oaza, a później odwiedziłam klaryski w Krakowie. Z siostrami korespondowałam od II klasy szkoły średniej – opowiada s. Teresa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).