Od jakiegoś czasu obserwuję narastające oddzielenie księży od ludzi.
Nie wiem, czy należy to zjawisko nazwać antyklerykalizmem, ale coś w tym jest. O księżach mówi się źle. Przede wszystkim w mediach mówi się o nich dużo i źle. Obecnie wręcz wypada mówić o nich źle. Sam tego doświadczyłem wielokrotnie. W efekcie w umysłach wielu osób narasta wizerunek księdza składający się ze skandalizujących wydarzeń medialnych połączony z jakimiś własnymi negatywnymi doświadczeniami.
To wyobrażenie jest tak potężne, że nie pozwala się spotkać z tym realnym księdzem – człowiekiem. Pojawiam się w różnych środowiskach i często czuję się jak eksponat. Nieważne, kim ja jestem, co ze sobą niosę. Jestem tylko okazją do pokazania „księdza z własnej głowy”.
Przypomina mi to trochę mój pobyt we Francji jakieś 20 lat temu. Czułem to wiele razy: jestem księdzem – jestem gorszy. Albo inaczej: nieważne, kim jesteś, bo jesteś przecież księdzem, więc wszystko wiadomo. Nazywam to zjawisko oddzieleniem, bo nie ma tu miejsca na spotkanie. Jest tylko projekcja, wyobrażenie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).