Ortopraxis

ks. Włodzimierz Lewandowski ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 16.10.2025 10:00

Kilka refleksji na kanwie lektury adhortacji Dilexit te.

Vatican News, w dniu ogłoszenia, opublikował 10 kluczowych cytatów adhortacji Leona XVI Dilexi te. Kilka dni później znalazłem na Facebooku komentarz, zwracający uwagę na pewien szczegół historyczny. Otóż w starożytności chrześcijańskiej – zdaniem autora – bardziej niż na doktrynę (ortodoxis), zwracano uwagę na praktykę (ortopraxis). Zmiana nastąpiła do Soborze Trydenckim i była konsekwencją konfrontacji z protestantyzmem. Historycy z tak postawioną tezą będą dyskutować, odwołując się do starożytnych synodów i soborów, jednak uważna lektura adhortacji zdaje się przyznawać rację autorowi wpisu.

Postanowiłem sprawdzić pod tym kątem zawartość papieskiego dokumentu. Do wyszukiwarki wpisałem słowo konkret. Otrzymałem piętnaście wyników. I tak na przykład w punkcie 39 czytamy: „Już od pierwszych wieków ojcowie Kościoła uznawali w ubogich uprzywilejowaną drogę przystępu do Boga, szczególny sposób spotykania Go. Miłosierdzie wobec potrzebujących było rozumiane nie tylko jako zwyczajna cnota moralna, ale jako konkretny wyraz wiary w Słowo Wcielone. Wspólnota wiernych, wspierana mocą Ducha Świętego, była zakorzeniona w bliskości wobec ubogich, których nie uważała za dodatek, ale za istotną część swojego żywego Ciała”.

Zwróćmy uwagę nie tylko na słowo konkretny, do którego wrócimy za moment. Nie sposób nie zauważyć jak w dokumencie została nazwana wspólnota wiernych. Ciało. Żywe Ciało – pisane dużą literą, bo chodzi o Ciało Chrystusa. Pius XII, w encyklice Mystici Corporis Christi, tak opisuje tę rzeczywistość: „Chcemy teraz, Wielebni Bracia, omówić z szczególniejszą uwagą naszą łączność z Chrystusem w Ciele Kościoła, która, będąc według zupełnie słusznego określenia Augustyna rzeczą wielką, tajemną i boską, z tegoż właśnie powodu często jest przez niektórych rozumiana i tłumaczona fałszywie. W pierwszym rzędzie jest rzeczą jasną, że łączność ta jest jak najściślejsza. Pismo Święte nie tylko upodabnia ją do węzła zachodzącego w czystym małżeństwie i przyrównuje ją do życiowej jedności konarów z pniem i do strukturalnego zespolenia naszego organizmu, ale przedstawia ją jako tak wewnętrznie ścisłą, że najstarsze i stale powtarzające się świadectwa Ojców, stosownie do słów Apostoła: „On też (Chrystus) jest Głową Ciała Kościoła” uczą iż Boski Odkupiciel razem ze swoim Ciałem społecznym stanowią jedną tylko osobę mistyczną lub – jak się wyraża Augustyn – „całego Chrystusa”. Co więcej, sam Zbawiciel nasz nie zawahał się w swej modlitwie kapłańskiej porównać tegoż zespolenia z cudowną jednością jaką Syn jest w Ojcu i Ojciec w Synu” (67). W tym kontekście wspomniane wyżej uznanie w ubogich uprzywilejowanej drogi przystępu do Boga staje się czymś oczywistym.

Po tej dygresji wróćmy do słowa konkret. Dla Doktora Anielskiego (Świętego Tomasza) „troska u ubogich jest dowodem szczerości wiary” (DT 45). „W szpitalach, na polach bitew, w więzieniach i na ulicach kamilianie konkretnie urzeczywistniali miłosierdzie Chrystusa Lekarza” (DT 50). „Chrześcijańska obecność przy chorych pokazuje, że zbawienie nie jest ideą abstrakcyjną, ale konkretnym działaniem” (DT 52). Dla Świętego Bazylego „konkretna miłość była wyrazem świętości” (DT 54). Zaś trynitarze i mercedariusze żywili przekonanie, że „wyzwolenie więźniów jest wyrazem miłości trynitarnej: Boga, który wyzwala nie tylko z niewoli duchowej, ale także z konkretnego ucisku” (DT 60). Na Soborze Watykańskim II „pojawiła się potrzeba nowej formy kościelnej, prostszej i bardziej wstrzemięźliwej, angażującej cały Lud Boży i jego historyczną postać. Kościoła bardziej podobnego do swojego Pana niż do światowych mocarstw, dążącego do pobudzenia całej ludzkości do konkretnego zaangażowania na rzecz rozwiązania wielkiego problemu ubóstwa w świecie” (DT 84). Wreszcie – nawiązując do encykliki Dilexit nos – Leon XIV konkluduje: „Czymś normalnym staje się lekceważenie ubogich i życie tak, jak gdyby nie istnieli. Rozsądnym wyborem wydaje się organizowanie gospodarki wymagające poświęceń od ludu, aby osiągnąć pewne cele, które są istotne dla rządzących. Tymczasem dla ubogich pozostają tylko obietnice ‘kropli’, które spadną, zanim nowy globalny kryzys nie doprowadzi ich ponownie do poprzedniego stanu. Jest to prawdziwa alienacja, która prowadzi do znalezienia wyłącznie wymówek teoretycznych, zamiast prób rozwiązywania konkretnych problemów tych, którzy cierpią (DT 93).

Do zatrzymania się nad słowem konkret sprowokowała mnie obserwacja środowiska, w którym żyję przeszło dwadzieścia lat. Bynajmniej nie dlatego, ze jest źle. Przeciwnie. Od lat obserwuję lokalnego lidera, potrafiącego zmobilizować młodych i starych, wierzących i pozostających na obrzeżach Kościoła, żyjących skromnie i prowadzących małe biznesy. Przy czym nie chodzi tylko o zbiórki funduszy za pośrednictwem specjalizujących się w tym portali. Konkretne gesty. Komuś trzeba pomóc w remoncie, zawieźć dziadków na cmentarz, ufundować słodycze na Mikołaja dla mieszkańców DPS-u, zrobić dzieciakom z domu dziecka fryzury, czy polajkować pizzerię, która systematycznie dostarcza swoje wyroby do schroniska dla bezdomnych. Gdybym miał opisać wszystkie inicjatywy pewnie wyszedłby tekst dłuższy, niż Litania do Świętych. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że konkret w wydaniu polskich katolików (przynajmniej na poziomie prowincji), wbrew temu co mówi się i pisze, ma się dobrze.  

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..