O coraz większym niezadowoleniu otoczenia Putina z rządów patriarchy Cyryla i o możliwości rychłego zastąpienia go kimś innym – pisze diakon Andriej Kurajew, jeden z rosyjskich dysydentów kościelnych, były wykładowca Moskiewskiej Akademii Duchownej. Jako potencjalnego następcę sugeruje metropolię Kaługi, Klimenta.
Swą analizę diakon Kurajew snuje na marginesie zdymisjonowania, 24 grudnia ub. r. ks. Wsiewołoda Czaplina z funkcji przewodniczącego Wydziału kontaktów ze społeczeństwem patriarchatu Moskiewskiego. W odpowiedzi na dymisję ks. Czaplin oświadczył, że sam patriarcha „niedługo będzie musiał odejść”, co wywołało burzę spekulacji w całej Rosji.
Kurajew – zastanawiając się jakie jest tło tej nieoczekiwanej dymisji - wyjaśnia, że Czaplin traktowany był dotąd jako „alter ego” patriarchy Cyryla, głoszący w imię Kościoła skrajnie kontrowersyjne tezy, np. o ozdrowieńczej roli wojny w dziejach ludzkości i o świętej wojnie z islamem, toczonej przez naród rosyjski w Syrii.
Publicysta stawia też pytanie, dlaczego ks. Wsiewołod usłyszawszy, że jest pozbawiony urzędu, oznajmił, że „sam patriarcha prędko będzie musiał odejść". "Takie wyjście poza czerwoną linię określającą to, co nie jest już dozwolone zdymisjowanemu kurialiście – wyjaśnia Kurajew - jest albo wynikiem wstrząsu psychicznego (taką wersję nagłośniło rosyjskie prawosławne radio "Radonież") albo początkiem nowej kampanii wyborczej w samym patriarchacie, uzgodnionej z „partnerami w symfonii”, czyli przedstawicielami Kremla.
Dalej Kurajew snuje rozważania, skąd Czaplin bierze siłę do otwartego sprzeciwu wobec patriarchy i sugerowania rychłego końca jego rządów? W niejednoznaczny sposób odpowiada, że siła ta ma umocowanie „na Kremlu i w jego okolicach”.
Jeśli chodzi o stosunek „mieszkańców Kremla” do patriarchy, zadaje sobie pytanie, „co im może nie podobać się w patriarsze, skoro jest on „bezwarunkowo lojalnym sojusznikiem władzy”. W odpowiedzi przyznaje, że "czasami usłużny przyjaciel może przeszkadzać bardziej niż otwarty nieprzyjaciel".
A to dlatego, że nietrudno jest spostrzec, że tandem Putin - Cyryl działa w przeciwnym kierunku niż założono. Obecnie pozycja patriarchy w społeczeństwie jest tak słaba, że to „nie lider kościelny dzieli się swoim charyzmatem z liderem narodowym, a dzieje się dokładnie odwrotnie, bo patriarchat mający stanowić realne oparcie dla władz państwowych, w skutek katastrofalnej utraty zaufania publicznego, zaczął ściągać w dół również notowania władzy państwowej”.
Zatem jedynym korzystnym wyjściem dla władz jest przeprowadzenie przymusowego „remontu patriarchatu”. Rolę jaką obecnie spełnia patriarchat wobec prezydenta Rosji nazywa sugestywnie „przerdzewiałym oparciem”, co nie może zadowalać Kremla.
Diakon konkluduje, że "w przypadku, kiedy negatywny image patriarchy w środowiskach stołecznych i wielkomiejskim (niezbędnych dla życia elity) zacznie swoją aurą przyciemniać obraz prezydenta - możliwe jest żądanie zmiany image albo i samego patriarchy”.
Zdaniem Kurajewa, mamy do czynienia również z osobistymi przyczynami niezadowolenia Putina. Najważniejszą z nich jest klęska poniesiona na kierunku ukraińskim. Wymarzonej, przez prezydenta Rosji, tryumfalnej procesji po całej Ukrainie nie udało się zrealizować. Prawosławna większość Ukraińców, która jak się wcześniej wydawało powinna poprzeć "swojego" moskiewskiego patriarchę, a za nim i "własnego prawowitego" cara, takiego poparcia odmówiła.
Diakon zakłada, że Jego Świątobliwość patriarcha Cyryl wraz ze swoją kompanią musieli gorąco zapewniać swoich kremlowskich rozmówców, że na powierzonym im odcinku „frontu ideologicznego” wszystko uda się "zachwycająco pozytywnie". Ukraina stanie się świadkiem "triumfalnego pochodu strzeleckiej władzy rosyjskiej, któremu towarzyszyć będzie bicie w dzwony".
Tymczasem – wyjaśnia Kurajew - ukraińskie dzwony zabrzmiały zupełnie inaczej. Nawet metropolita kijowski Onufry (podległy patriarchatowi moskiewskiemu) powołując się dyplomatycznie na fakt, że w sąsiedniej Rumunii, podczas św. Liturgii, celebrujący ją kapłan wspomina jedynie biskupa swojej eparchii, a dopiero biskupi wspominają imię patriarchy bukareszteńskiego, zezwolił aby i na Ukrainie, w świątyniach mu podlegających nie wspominać podczas św. liturgii imienia patriarchy moskiewskiego.
Drugim powodem dla osądzania patriarchy "we własnym kręgu" (w domyśle przez mieszkańców Kremla), stał się - zdaniem Kurajewa - luksusowy styl życia głowy Cerkwi. Rzuca się on tym silniej w oczy na tle skromności papieża Franciszka.
Trzecim powodem rozdrażnienia „mieszkańców Kremla„ jest nieustannie płynący potok próśb o przyznanie pieniędzy na projekty kościelne, realizowane bez możliwości dopuszczenia jakiejkolwiek kontroli nad wydatkowaniem środków. Przy czym realizacja tych projektów nie przynosi władzy oczekiwanych skutków społecznych.
Jako ostatni punkt tego w czym "usłużny przyjaciel może przeszkadzać bardziej Kremlowi niż otwarty nieprzyjaciel" Kurajew przytacza kolejną fatalną cechę charakteru patriarchy Cyryla - jego „styl obcowania z podwładnymi”. Jak stwierdza, patriarcha zmusza ich do tego, aby "ścierali ze swoich twarzy świątobliwą ślinę", a wieść o tym dociera do ich odpowiedników "w symfonii" rezydujących w świeckich gabinetach. Takie fakty również pozbawiają sztucznej pozłoty obraz Jego Świątobliwości.
W dalszych rozważaniach diakon wylicza inne przykłady świadczące o oziębieniu stosunków pomiędzy Kremlem a patriarchatem, co nazywa „zamieraniem symfonii”. Zaczyna od odmowy zwrotu przez władze Sankt-Petersburga soboru św. Isaakija, najbardziej reprezentacyjnej świątyni prawosławnej w tej drugiej stolicy Federacji Rosyjskiej. Wciąż stanowi ona własność państwa, a udostępniana jest nie tylko turystom - ale również miejscowemu metropolicie dla odprawiania w niej najbardziej uroczystych nabożeństw w święta państwowe, albo związane z carską dynastią Romanowów - jedynie w charakterze muzeum. Innymi objawami załamania się symfonii jest odwoływanie przez władze świeckie wcześniejszych, uzgodnionych z Kościołem nominacji duchownych prawosławnych na dyrektorów różnych państwowych instytucji kulturalnych. Powszechne jest też odmawianie grantów już przyznanych instytucjom kościelnym na różne projekty. Tym niemniej, gdy poszczególni metropolici zwracają się o granty bezpośrednio (z pominięciem patriarchatu) do odpowiednich instancji administracji państwowej, zwykle otrzymują środki, o które apelują.
Kurajew wskazuje również uchybienia wobec obowiązującego protokołu. Na przykład protokół wymaga, aby w dniu urodzin patriarchy, prezydent sam udawał do niego z życzeniami, a tymczasem to patriarcha udaje się prezydenta.
Czy wszystkie te sprawy – pyta otwarcie Kurajew - przypadkiem nie świadczą o tym, że władze państwowe zaczęły realizację nowego „kolektywnego projektu”? A miałby on polegać na przygotowywaniu zmiany na tronie patriarszym.
Kurajew wymienia nawet postać, która mogłaby być kandydatem kręgów kremlowskich na następcę Cyryla. Miałby nim być metropolita Kaługi, Kliment. W kontekście minionych wyborów patriarszych Kurajew przypomina, że to on właśnie jest tym człowiekiem, na którego zagłosowała większość biskupów z Rosji. Cyryl zwyciężył dzięki głosom wyborców z za granicy. Kliment jest też biskupem posiadającym dobre układy z administracją prezydenta Putina.
„Z punktu widzenia technologii politycznej zwrócenie się w jego stronę może wszystkie negatywne cienie informacyjne, które w ciągu ostatnich trzech lat zagęściły się wokół patriarchy Cyryla” – konstatuje Kurajew.
W aluzyjny sposób przy tym zauważa, że „pamięć o papieżu Benedykcie, żyjącym spokojnie i modlącym się w Ogrodach Watykańskich, psuje nerwy naszemu pontyfikowi. A z drugiej strony pamięć o spokojnym odejściu Benedykta XVI stanowi natchnienie dla nowego projektującego nowego patriarchę”.
Na zakończenie Kurajew wyznaje, że „tylko w takim złożeniu puzzli brutalna wypowiedź ks. Wsiewołoda Czaplina znajduje logiczne wyjaśnienie”.
***
Profesor Andrej Kurajew, pozbawiony, w roku 2013 przez patriarchę Cyryla katedry w Moskiewskiej Akademii Duchownej, zdobył opinię cerkiewnego dysydenta. Należy on do stanu duchownego, i służy w cerkwi pw. Michała Archanioła w Tropariowie, na przedmieściach Moskwy. Jest to rejon zamieszkały głównie przez inteligencję, dla której prowadzi duszpasterstwo.
Jako teolog i antropolog interesuje się literaturą rosyjską lat 30., a w szczególności Michaiłem Bułhakowem. Pomimo, że Kurajew należy do ścisłej czołówki moskiewskich duszpasterzy, nie otrzymał on święceń kapłańskich, czego przyczyną miał być jego "skandaliczny i prowokacyjny charakter". Takie samo uzasadnienie towarzyszyło usunięcie go z Akademii Duchownej. Tymczasem prawdziwą przyczyną usunięcia Kurajewa było ujawnienie przez niego w mediach ogromnej afery homoseksualnej w seminarium w Kazaniu, której uczestnikami było kilku biskupów. Tropienie homoseksualizmu i pedofilii w rosyjskich prawosławnych monasterach i wśród episkopatu, stanowi jedną z pasji Kurajewa.
Najbardziej charakterystyczną cechą Diakona Profesora, jest jego niezależność i bardzo krytyczna ocena nie tylko działań patriarchatu moskiewskiego ale również polityki Putina. Mówi też często o „haniebnej roli”, stanowiącej sprzeniewierzenie się misji Kościoła, odgrywanej przez patriarchę Cyryla.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).