Duchowny, który zasłynął atakiem na ks. Oko, w sobotę w Watykanie ma przedstawić swój manifest.
Internetowy portal „Gazety Wyborczej” obszernie cytuje tekst, który ks. Krzysztof Charamsa przesłał do gazety.
- Żądam od Kościoła, by zaczął nas traktować na poważnie, by spojrzał nam w oczy, jak czynił z każdym człowiekiem Pan Jezus. Żądam, by przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata, poniewierać nami. Dziś czuję, że jestem księdzem po to, by upomnieć się o prawa tej, wciąż jeszcze u nas upokarzanej, części społeczeństwa i Kościoła - czytamy w tym tekście.
Ks. Charamsa pracuje w watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, pełniąc też funkcję drugiego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Wykłada na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim i Papieskim Ateneum Regina Apostolorum. Ma 42 lata, kapłanem jest od 18 lat.
Ostatnio zarzucał ks. Oko w "TP" posługiwanie się językiem przemocy i lanie siarczystego kwasu nienawiści. W rozmowie z "GW" przyznał, że pisząc tekst do krakowskiego tygodnika nie planował coming outu. Decyzję miał podjąć - jak mówi - po pozytywnych reakcjach, z jakimi miał się spotkać.
"Niestety (...) kościelne autorytety zamiast zająć się zasygnalizowanym przypadkiem nadużyć, zaczęły mnie nękać. W tych dniach zrozumiałem, że powiedziałem tylko część prawdy, która i tak zostanie zbagatelizowana przez Pasterzy. Kościołowi nie mogę pomóc. Kościołowi należy się prawda" -napisał w tekście.
Jestem księdzem gejem. Jestem szczęśliwym i dumnym księdzem gejem. Moją radość i wolność dedykuję człowiekowi, którego kocham, Eduardowi, mojemu narzeczonemu, który potrafił wydobyć moje najlepsze energie i przerobić także ostatki strachu na siłę miłości - przyznał.
Na sobotę w południe zapowiedział konferencję prasową w Watykanie. Ma przekazać dziennikarzom swoje stanowisko, w którym m.in. domaga się od Kościoła anulowania kilku dokumentów i punktów nauczania mówiących o homoseksualizmie.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.