Kiedy chrześcijanin człowieka w potrzebie pyta o jego poglądy, religię czy wyznawane wartości, przestaje być autentyczny.
Temat fali uchodźców wciąż budzi emocje. Niemcy przywrócili kontrole na granicach, nie wpuszczają już nielegalnych imigrantów i przekonują, że ich możliwości się wyczerpały. W Unii nie ma jednomyślności wobec propozycji rozlokowania uchodźców w poszczególnych krajach. Polska i kraje Grupy Wyszechradzkiej zaprotestowały wobec proponowanych przez KE kwot.
W ubiegłą niedzielę - jak podawały agencje informacyjne - Jean Claude Juncker wydzwaniał do przywódców krajów przeciwnych przyjmowaniu uchodźców i przekonywał do zmiany decyzji.
Ciekawa jest w tej debacie postawa Kościoła - przede wszystkim mam na myśli Kościół w Polsce. Biskupi najpierw napisali, że wobec uchodźców konieczna jest otwartość, potem to stanowisko potwierdzili poszczególni hierarchowie. Np kard. Stanisław Dziwisz mówił o tym w niedzielę w Kalwarii Zebrzydowskiej. Dziś abp Stanisław Gądecki nieco tonował te wypowiedzi, mówiąc Katolickiej Agencji Informacyjnej, że bez wyraźnych umów z państwem parafie nie będą podejmować samodzielnych działań i organizować programów pomocowych dla uchodźców. Przywołał przykład Jordanii, gdzie parafie przyjęły uchodźców i to je sparaliżowało.
Według mnie są dwie płaszczyzny rozpatrywania kwestii nielegalnych imigrantów: interes państwowy i chrześcijańska solidarność. Problem w tym, że nie zawsze te dwie rzeczy się łączą.
Z punktu widzenia państwa wprowadzenie do społeczeństwa dużej grupy odmiennej etnicznie, o zróżnicowanych poglądach, przekonaniach i obyczajach jest przede wszystkim kosztowne, ale może też narobić dość sporo zamieszania, zdestabilizować panujący porządek i zmiękczyć twarde poglądy wyznawane przez część społeczeństwa. Najprawdopodobniej z tego powodu cieszą się lewicujący zwolennicy przyjęcia imigrantów, mając nadzieję na osłabienie konserwatywnych nastrojów w społeczeństwie.
Zastanawiam się tylko, czy na pewno dobrze przemyśleli tę strategię. Oczywiście z punktu widzenia public relations dobrze wyglądają slogany o tym, że wszystkich przygarniamy, przyjmujemy każdego z otwartymi rękami, kochamy wszystkich bliźnich, choć jesteśmy ateistami itp itd. Wydaje się to sprytną próbą ogrania katolików ich własną bronią. Tylko podstawowe pytanie jest takie, czy gdyby faktycznie przyjechała spora grupa ludzi o odmiennych przekonaniach, zwolennicy rozluźnienia obyczajów byliby zadowoleni. Zważywszy na fakt, że wśród imigrantów przeważają muzułmanie, nie wydaje mi się.
Z kolei jeśli idzie o chrześcijański punkt widzenia tematu, to tutaj trzeba pamiętać, że interes państwowy powinien jednak ustąpić wobec perspektywy wieczności. Kiedy chrześcijanin człowieka w potrzebie pyta o jego poglądy, religię czy wyznawane wartości, przestaje być autentyczny. Dla człowieka prawdziwie wierzącego wyciągnięcie ręki do braci w potrzebie powinno być odruchem bezwarunkowym. Oczywiście, odruchem związanym z ryzykiem nawet wydania samego siebie za braci, ale jednak nastawionym na dwie rzeczy: po pierwsze wsparcie człowieka w potrzebie i dostrzeżenie w tym człowieku twarzy Chrystusa. W myśl zasady: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili. I druga rzecz - poprzez swój radykalizm w miłości do bliźniego, bezkompromisowość i co tu dużo mówić - heroizm chrześcijanin ma pokazywać swoim życiem Chrystusa innym ludziom. Niezależnie od tego, kim są i skąd przybywają.
Łatwe to nie jest. Ale Chrystus na łatwiznę nie szedł i swoim uczniom też drogi na skróty odradzał. Trzeba sobie więc zadać pytanie, kim tak naprawdę jestem i w tym kontekście szukać odpowiedzi. Nie tylko w sprawie uchodźców, którzy i tak Polski nie traktują jak Ziemi Obiecanej i jeśli tylko się da, to ruszają do krajów bogatszych. Trudno się im prawdę mówiąc dziwić, skoro ponad 800 tysięcy naszych rodaków pomyślało podobnie i wyjechało choćby do Wielkiej Brytanii. To tylko taka uwaga na marginesie dla tych, którzy najchętniej zamknęliby granice i otoczyli ostrokołem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.