Animatorki to dziewczyny pełne zapału, pomysłów i chęci do pracy. Wspierają opiekunów wspólnot na wielu polach, a dla młodszych koleżanek starają się być wzorem wiary i zawierzenia Maryi.
– Prowadząc spotkania, mamy wokół siebie osoby przyjaźnie do nas nastawione, dlatego to nie jest stresujące zadanie – podkreślają. I dodają, że na wakacyjnych rekolekcjach dla animatorek oprócz wiedzy merytorycznej cenna jest dla nich przede wszystkim możliwość pogłębienia swojej wiary, dzięki czemu będą mogły być lepszymi świadkami dla młodszych dziewcząt ze wspólnoty. – Ładne mówienie o Bogu, naśladowaniu Maryi jest rzeczą łatwą, ale jeśli nie będzie szła za tym nasza postawa, to nic z tego nie będzie – mówi Daria.
Trudne zadanie stoi też przed Aliną Bojkowską z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Sidzinie. Tu od wielu lat nie ma wspólnoty Dzieci Maryi, ale nowy proboszcz, ks. Wojciech Wąchała chciałby na nowo stworzyć grupę marianek.
– Od wielu lat jestem w scholi parafialnej, pomagam ją prowadzić i ksiądz proboszcz zapytał mnie, czy chciałabym zostać animatorką marianek – wyjaśnia Alina. – Zgodziłam się i dlatego pojechałam na wakacyjne rekolekcje połączone z warsztatami. Tu dostałam wiele podpowiedzi, wskazówek. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko sama mogę zrobić, ale mam wsparcie księdza proboszcza i już wiem, że są dziewczynki chętne do wejścia w grono Dzieci Maryi – mówi. A jako animatorka chciałaby swoim przykładem pokazywać młodszym dziewczynom, że wiary w Boga nie można się wstydzić, że warto kierować się tym, co swoim życiem pokazała nam Maryja. – Lepsze poznanie Jej życia i cnót pomaga w podejmowaniu codziennych decyzji – przyznaje Alina.
Dużo na siebie wzięli i nie żałują
Weronika Piasna, Katarzyna Sacha i Paweł Korsan to trójka animatorów, którzy wspierają s. Justynę Karaś, opiekunkę blisko 90-osobowej grupy Dzieci Maryi w parafii św. Tomasza w Kietrzu. Tu do wspólnoty należą też chłopcy. Lista tego, co robią animatorzy, jest imponująca. Co czwartek odpowiadają za oprawę muzyczną Mszy św. szkolnej, wybór pieśni i próby ze śpiewającymi, układają też wezwania do modlitwy wiernych. – Opracowujemy to wszystko wspólnie, najczęściej przez Facebooka – uśmiecha się Kasia.
– Czuwamy nad grafikiem służby – dodaje Paweł. – A raz na dwa miesiące organizujemy kiermasz ciast, z którego dochód przeznaczany jest na potrzeby marianek – np. wspólne wyjazdy na pielgrzymkę na Górę św. Anny – opowiada Weronika i dodaje, że na swoim koncie mają już nawet przedstawienie pt. „Powołanie zakonne oczami dziecka”. – Siostra nam mówi, co trzeba zrobić, a my bierzemy się do pracy. Gdy zbliża się pielgrzymka na Górę św. Anny, prowadzimy zapisy, pilnujemy, by wszyscy mieli zgody od rodziców – mówi Paweł.
– Na Dzieci Maryi można liczyć w każdej sytuacji. Sypią kwiaty na procesji Bożego Ciała, również przez całą oktawę, na odpust pieką ciasta, odwiedzają chorych, goszczą w Domu Pomocy Społecznej – wylicza Weronika.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.