Młodzi waleczni

Mają odwagę w Parlamencie Europejskim przekonywać, że każdy poczęty embrion to „jeden z nas”. – Jeśli choć jedno życie ocaleje przez naszą robotę, to znaczy, że odnieśliśmy sukces – mówią chłopaki od inicjatywy „Jeden z nas”. Są twarzami pro life w Europie. Co daje im siłę?

Reklama

Zdecydowanie prym wiedzie tu Jakub. Przypominam mu, jak przekonywał mnie jeszcze przed rokiem, że jest jedynie „ziarenkiem piasku wśród osób, które w całej Europie walczą o szacunek dla ludzkiego życia”. To „ziarenko” dziś jest twarzą pro life na naszym kontynencie.

Jakub nie ma rodziny. Żyje trochę z dnia na dzień. Jest jedynym utrzymywanym przez Fundację członkiem. Ale jest niczym ten biblijny Dawid. Jego Goliatem, jak się okazuje, jest jego własna historia życia. Od poczęcia.

– Nigdy was, panowie, nie pytałem i nikt nas nie pytał, czemu tak naprawdę to wszystko – rzuca nagle. A potem jego historia płynie już sama. Wstrząsająca.

– Moi rodzice są niewierzący. Tata nawet chyba jest antyklerykałem. Raz do roku mama wysyłała mnie z koszyczkiem w Wielką Sobotę do kościoła. Sam nie wiem czemu. Moi rodzice, kiedy byłem nastolatkiem, przechodzili kryzys. „Zajmujecie się sobą, a ja tu sam jestem” – pamiętam, jak do nich krzyczałem. I wtedy mama spojrzała na mnie: „Nie byłbyś sam…. gdybym nie zrobiła aborcji”.

Jakub nigdy tego nie opowiadał. Ale wie, że tamten moment dał początek wszystkiemu.
– To był dla mnie wstrząs. Ktoś mi nawet powiedział: urodziłeś się w grobie swojej siostry.

Kubie trochę puszczają emocje. Mobilizuje się szybko: – Wybaczyłem mamie. Nie chciała mnie skrzywdzić. Nosiła i nosi tę ranę do dzisiaj. Ona wie, że zabiła dziecko. Ona też jest ofiarą tamtej aborcji. Syndrom istnieje. Jak byłem mały, to ciągle mówiłem jej, że czuję, jakbym nie był sam. To musiało ją dodatkowo dobijać. I pewnie dlatego też pękła.

Jakub przyznaje, że to dzięki Kościołowi dziś żyje. Że tu znalazł dom. Że kiedy największa tajemnica mamy spadła na niego jak grom z nieba, natrafił na wspomniane przemówienie św. Jana Pawła II. To było dla niego światło. Usłyszał, że kiedy przychodzi w życiu „moment Westerplatte”, to „w takim momencie pamiętajcie: oto przechodzi w twoim życiu Chrystus i mówi: „Pójdź za Mną”.

Mama widzi Jakuba dziś w mediach, na pierwszych stronach gazet. Jak walczy o życie. Z powagą, dostojnie, z przekonaniem. – Babcia czyta „Gościa Niedzielnego” i od razu pokazuje sąsiadkom, kiedy jestem u was! Babcia jest dumna ze mnie. 

A mama?
– Niedawno zapytała, czemu to robię. Powiedziałem jej: przez twoją tragiczną historię. I pewnie też przez to, że widziałem, jakie spustoszenia w niej zrobiła aborcja. Wybrałem taki sposób walki z aborcją, a w zasadzie o życie człowieka, gdzie nie będzie tylko lała się krew. Aborcja jest morderstwem. To jest fakt. Ale wolę mówić o pięknie życia.

Michał wtrąca się, wyraźnie poruszony historią kolegi: – Chodzi o to, żebyśmy dostrzegali w innym człowieku „Jednego z nas”.
Kuba: – I jeśli choć jedno życie przez moją, naszą robotę ocaleje, to znaczy, że wygraliśmy wszystko!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7