Pomimo wyjątkowo trudnych warunków pogodowych 1200 osób przeszło wczoraj ulicami Brukseli w VI Marszu dla Życia.
W tym roku zbiega się on w czasie z 25. rocznicą legalizacji przerywania ciąży w Belgii. W tym czasie zabitych zostało w tym kraju ponad 300 tys. nienarodzonych dzieci. Dziś oficjalne dane mówią o 20 tys. aborcji rocznie. Praktycznie jedna na osiem ciąży kończy się tam dzieciobójstwem.
Przeprowadzone ostatnio badania pokazują, że na przestrzeni ostatnich 25 lat doszło też do banalizacji procederu aborcji. O ile pierwotnie był on dopuszczony przez legislatorów na zasadzie wyjątku, dziś został sprowadzony do rangi błahego zabiegu, który jest propagowany również wśród młodzieży szkolnej w ramach zajęć wychowania seksualnego.
W związku z przypadającą 3 kwietnia niechlubną rocznicą, proaborcyjne lobby będzie wnioskowało u parlamentarzystów o liberalizację obowiązującego do tej pory ustawodawstwa. O ile bowiem w wypadku płodów niepełnosprawnych aborcja dozwolona jest aż do końca ciąży, o tyle w wypadku zwyczajnej aborcji na życzenie, jest ona ograniczona do 12 tygodnia życia dziecka. Kobiety w bardziej zaawansowanej ciąży są odsyłane do sąsiedniej Holandii.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.