Po decyzji Benedykta XVI rezygnacja z papieskiego urzędu papieża Franciszka wydaje się możliwa - uważa kard. Christoph Schönborn. - Papież mówiąc ostatnio, że jego pontyfikat będzie trwał krótko powtórzył tylko opinię, którą już wcześniej wyraził - przypomniał arcybiskup Wiednia w wywiadzie dla niedzielnego wydania austriackiej gazety "Österreich". Jego zdaniem jest to typowe dla stylu Franciszka, że ma on swoje odczucia i je wyraża. "On mówi to, co myśli" - zaznaczył austriacki purpurat.
- Kościół może być zadowolony z "wielkiego daru" jakim jest papież z Argentyny, więc życzymy mu by pozostał jak najdłużej - powiedział kardynał zastrzegając, że powinniśmy też zrozumieć to, że pewnego dnia Franciszek powie: "Nie mam już więcej sił". Kard. Schönborn przypomniał, że w tym roku papież kończy 79. lat, ma problem z płucami i nie oszczędza swoich sił. "On całkowicie oddaje się swojej służbie" - zaznaczył austriacki purpurat.
Zdaniem arcybiskupa Wiednia Franciszek jest podobny najbardziej do papieża II Soboru Watykańskiego II św. Jana XIII. "Jakże orzeźwiające, proste i bliskie życia jest jego zachowanie. Jest nieskomplikowany i bezceremonialny. Żyje zdecydowanie kierując się ku biednym i cierpiącym, np. uciekinierom. Dzięki swojej wrażliwości papież z Argentyny wnosi coś podobnego do tego, co przed 50 laty przyniósł papież Roncalli. Zaleca otworzyć okna i wpuścić świeże powietrze" - powiedział kard. Schönborn.
W innym wywiadzie, dla dziennika "Die Presse" kardynał powiedział, że papież powinien wyrażać się językiem normalnego człowieka i mówić prosto z mostu. "Niekiedy nieskrępowane wypowiedzi i beztroski dobór słów Franciszka stanowią cząstkę otwartej natury papieża" - podkreślił arcybiskup Wiednia. Z ubolewaniem zwrócił uwagę na upadek kultury publicznej debaty. Jego zdaniem obecnie mamy do czynienia z "czyhaniem na potknięcia" i bezwiedne oburzenie z powodu jednego zdania, które niczego nie wnosi do dyskusji".
Zdaniem kardynała papież stara się być jednym z nas, prostych ludzi. Przypomniał, że w XIX w. urząd papieski charakteryzował się ceremonialnością, protokolarną przesadą i dystansem, co jego zdaniem było odpowiedzią na utratę przez papiestwo wpływów politycznych. W drugiej połowie XX w. sytuacja się odwróciła: papieże zrezygnowali ze swej korony - tiary, sedia gestatoria, lektyki niesionej przez dwunastu mężczyzn, użycia formy pluralis majestatis i rozluźniono protokół.
"Papież Franciszek to kontynuuje i unika utożsamiania urzędu z osobą uważając, że jest to niestosowne. Pokazuje wyraźnie, że Bóg postawił przed nim wielkie zadanie lecz człowiek Bergoglio nie jest na pierwszym miejscu i nie ma być traktowany jako symbol czy projekcja czegoś, lecz jest po prostu człowiekiem w swojej małości i z wadami. "Jest jednym z nas" - podkreślił przewodniczący austriackiego episkopatu.
Zdaniem kardynała zrozumiałe i naturalne wypowiadanie się jest dla Franciszka ważniejsze niż stuprocentowa poprawność, co odpowiada jego życzeniu, by "lepiej mieć Kościół ze skazami niż taki, który ze strachu się chowa". "Papież, następca rybaka z Galilei, który nastąpił po synu stolarza, nie zgadza się z tendencją, aby wszystko co wychodzi z Watykanu było teologicznie wodoszczelne i unikało od samego początku nieporozumień" - uważa kard. Schönborn.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.