Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę zezwalającą na ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Prezydent poinformował o tym 14 marca podczas swej wizyty w Poznaniu, gdzie spotkał się z podopiecznymi Fundacji Pomocy Wzajemnej "Barka" oraz przedstawicielami organizacji pozarządowych i instytucji zaangażowanych w przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i pomoc ofiarom przemocy.
- Podpisałem ustawę, co nie jest jednoznaczne z podpisaniem samej Konwencji. Czekam na dokumenty przygotowane przez rząd, aby dokończył proces jej ratyfikacji - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej. Jednocześnie poinformował, że po otrzymaniu tych dokumentów będzie gotowy stosunkowo szybko podjąć ostateczną decyzję w kwestii ratyfikacji. - Podejmę tę decyzję bez niepotrzebnej zwłoki - zapewnił.
Bronisław Komorowski poinformował również, że jego prawnicy badają kwestię konstytucyjności i wpływu Konwencji na polski system prawny. - Nie widzę problemu ewentualnej niekonstytucyjności Konwencji, z dotychczasowych badań wynika, że nie ma żadnych zagrożeń tego rodzaju - stwierdził. Dodał, że choć szczegółowe badanie wpływu Konwencji na polski system prawny jeszcze trwa, to on sam dostrzega raczej pozytywny wpływ na polskie prawo. Zdaniem prezydenta pozytywne kwestie to m.in. wprowadzenie zasady ścigania gwałtu z urzędu a nie tylko na wniosek poszkodowanej osoby oraz wprowadzenie prawa do usunięcia z mieszkania sprawcy a nie ofiar przemocy domowej. To jest niesłychanie istotne - stwierdził prezydent i dodał, że nie dostrzega "zagrożeń jakimiś negatywnymi skutkami dla polskiego systemu prawnego w Konwencji, która czeka na ratyfikację".
- Pozostaje oczywiście kwestia użytych w Konwencji pojęć i języka, czasami w sposób uproszczony mówi się o tym, że jest to język genderowy. Dostrzegam także problem niepełnego przystawania użytych w Konwencji pojęć i języka do realiów polskich. Na przykład nie ma rzeczywiście odniesienia do ważnego źródła nieszczęść i zjawiska przemocy w rodzinie, jakim jest w wypadku Polski alkoholizm. To jest słabość tego rozwiązania, ale przecież tutaj nie chodzi o język Konwencji tylko o istotne rozwiązania, właśnie o wpływ na prawo polskie - przekonywał podczas konferencji prasowej w Poznaniu prezydent Komorowski.
Stwierdził też, że język pojęć Konwencji "bardziej pasuje do innych wyznań, nie tyle do świata chrześcijańskiego i stąd prawdopodobnie jest tyle emocji wokół kwestii Konwencji". - Ale jeszcze raz trzeba powiedzieć, że to nie kwestie językowe powodują rodzinne dramaty w niektórych polskich domach. Chodzi po prostu o dodatkowe narzędzie walki ze złym, bolesnym, wstydliwym zjawiskiem - zaznaczył.
- Jeśli chodzi o język, jego wpływ na rzeczywistość prawną w Polsce był i będzie niewielki - uważa Bronisław Komorowski. Jego zdaniem warto o tym pamiętać, że np. w 2007 r. wprowadzono do polskiego prawa podpisany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego Program Operacyjny Kapitał Ludzki, gdzie w sposób jednoznaczny wprowadzono pojęcie gender mainstreaming, co niczym złym nie zaskutkowało". Nic się dramatycznie złego nie wydarzyło. Za tym programem operacyjnym szły konkretne pieniądze, ale szło także zobowiązanie, że zasada gender mainstreaming będzie wdrażana na każdym etapie realizacji programu. - Konia z rzędem temu, kto wskaże mi, że zastosowanie tego terminu przyniosło jakikolwiek negatywny skutek dla Polski i dla Polaków, dla polskiej rodziny i dla wszystkich wartości i fundamentów naszej narodowej tożsamości.
Prezydent poinformował, że o tym, kiedy zostanie dokończony proces ratyfikacji Konwencji powiadomi w późniejszym terminie.
W lutym br Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wyraziło swój zdecydowany sprzeciw wobec tych inicjatyw państwa, "które prowadzą do destrukcji ideału małżeństwa i rzeczywistości rodziny", m.in. Konwencji CAHVIO.
„Z całą mocą podkreślamy, że przemoc – zarówno wobec kobiet, jak i dzieci czy mężczyzn – jest sprzeczna z zasadami wiary chrześcijańskiej i powinna być eliminowana z relacji międzyludzkich. Wspomniana Konwencja nie wnosi jednak żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy. Natomiast wiąże ona zjawisko przemocy z tradycją, kulturą, religią i rodziną, a nie z błędami czy słabościami konkretnych ludzi. W zmianie modelu społecznego z tego, który nawiązuje do tradycji i kultury chrześcijańskiej, na pełen swobody i samorealizacji model wynikający z kultury lewicowo-laickiej, dostrzega możliwość likwidacji przyczyn przemocy domowej i przemocy wobec kobiet. Najbardziej zdumiewający jest tymczasem fakt, że to właśnie w takich społeczeństwach w Europie odnotowuje się najwyższy poziom stosowania tego rodzaju przemocy” – podkreślili polscy biskupi.
W swoim stanowisku zwrócili też uwagę, iż Konwencja nie promuje zwalczania rzeczywistych przyczyn przemocy, którymi są: alkoholizm, coraz szersze upowszechnianie brutalnej przemocy i pornografii w dostępnej kulturze masowej. „Jej założenia wynikają ze skrajnej, neomarksistowskiej ideologii gender. Narusza także suwerenność Polski w sprawach etyki i ochrony rodziny przez nadanie uprawnień kontrolnych pozbawionemu jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej komitetowi tzw. ekspertów, który ma określać, jakie standardy w polityce prawnej, edukacyjnej i wychowawczej ma realizować Polska, oraz rozliczać nasz kraj z opieszałości w zmianie wciąż jeszcze obecnego tradycyjnego modelu społeczeństwa” – przestrzegł Episkopat Polski.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.
18 listopada 1965 r. polscy biskupi podpisali się pod orędziem do biskupów niemieckich.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.