Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie będą w małym szpitalu w Lusace w Zambii szkolić tamtejszych lekarzy np. w opiece nad wcześniakami i matkami; sami, dzięki pobytowi w Afryce, nauczą się rozpoznawać choroby tropikalne.
Jak poinformowała PAP dyrektor ds. medycznych rzeszowskiego szpitala dr Anna Hartman-Ksycińska, szpital w Lusace to niewielka placówka, działająca od półtora roku. Z jego pomocy korzystają przede wszystkim ubodzy. W szpitalu tym pracuje dwoje lekarzy i kilkanaście osób personelu medycznego.
Szpital zapewnia pomoc medyczną tylko w ciągu dnia, na noc jest zamykany. Tamtejsi lekarze chcą stworzyć całodobową opiekę nad chorymi. Hartman-Ksycińska zaznaczyła, że konieczne jest przeszkolenie ich z zasad np. opieki nad wcześniakami i matkami, z resuscytacji noworodków, a także z onkologii, urologii i nefrologii.
Szkolenie i kursy w szpitalu w Lusace zaczną się prawdopodobnie w połowie przyszłego roku i potrwają kilka miesięcy.
Według wstępnego planu zambijscy lekarze przyjadą na kilka miesięcy do rzeszowskiego szpitala na szkolenia i staże. Również kilkoro rzeszowskich lekarzy wyjedzie do Zambii, aby na miejscu prowadzić kursy i szkolenia dla tamtejszych medyków. Będąc w Afryce, sami z kolei nabędą wprawy w rozpoznawaniu i leczeniu chorób tropikalnych, takich jak m.in. malaria, denga, żółta febra, śpiączka afrykańska.
"My również skorzystamy bardzo na tej współpracy. W Polsce wiedza na temat chorób tropikalnych nie jest powszechna, a w związku z rozwojem turystyki staje się potrzebą chwili. Każdy lekarz w szpitalu wojewódzkim powinien mieć tę wiedzę" - zauważyła Hartman-Ksycińska.
Dodała, że w kraju cztery wiodące ośrodki, które zajmują się chorobami tropikalnymi i pasożytniczymi znajdują się w Gdyni, Poznaniu , Warszawie i w Białymstoku. Natomiast lekarze w innych placówkach często nie mają wyrobionego nawyku pytania pacjenta, u którego występują objawy którejś z tych chorób, czy nie był ostatnio na wycieczce w krajach afrykańskich.
Tymczasem - jak podkreśliła Hartman-Ksycińska - czas, w przypadku chorób tropikalnych, jest bardzo ważny; im szybciej choroba zostanie rozpoznana i rozpocznie się leczenie, tym bardziej zmniejszać się będzie ryzyko zgonu pacjenta.
Dodatkowo szpital w Rzeszowie będzie miał możliwość zgromadzenia zestawu preparatów mikroskopowych patogenów tropikalnych. Byłyby one pomocą w kształceniu studentów wydziału lekarskiego, który od przyszłego roku akademickiego zacznie działać na Uniwersytecie Rzeszowskim. Hartman-Ksycińska podkreśliła, że dzięki temu studenci medycyny zdobędą na temat rozpoznawania chorób tropikalnych wiedzę praktyczną, a nie tylko teoretyczną.
Jolanta Kluz-Zawadzka, specjalistka chorób zakaźnych z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie powiedziała, że wśród innych zagrożeń dla turystów są też owady. Poprzez ukąszenie przenoszą one na człowieka bakterie, wirusy i pasożyty. Spełniają rolę przenosicieli, czyli wektorów i są przyczyną chorób przywożonych z innego klimatu.
"Groźne są też larwy nicieni, które wnikając przez skórę stóp podczas kąpieli w zbiornikach wodnych wędrują później naczyniami chłonnymi i mogą wywoływać bardzo ciężkie schorzenia narządowe" - mówiła Kluz-Zawadzka.
Źródłem pasożytów np. larw tasiemców i ameb mogą być też poddane niedostatecznej obróbce termicznej ryby, owoce morza, czy nawet woda pitna, służąca do przyrządzania posiłków, czy wyrobu kostek lodu.
W krajach tropikalnych występują też, u nas już nieco zapomniane choroby, takie jak tyfus (dur brzuszny), czy cholera. Zarazić się tam można także gruźlicą czy chorobą Heinego-Medina.
Kluz-Zawadzka zaznaczyła, że przeciwko niektórym chorobom występującym w krajach tropikalnych możemy się szczepić np. przeciwko żółtej gorączce, tężcowi, durowi brzusznemu, chorobie Heinego-Medina, wściekliźnie i grypie. Przeciwko malarii należy przyjmować profilaktykę doustną.
Współpraca między szpitalami zakłada również, że kilkoro absolwentów zambijskich szkół średnich mogłoby studiować na wydziale lekarskim, który zacznie działać na Uniwersytecie Rzeszowskim w roku akademickim 2015/2016.
Szpital w Lusace, ufundowany przez Episkopat Zambii, otrzymał imię nieżyjącego polskiego misjonarza - jezuity kardynała Adama Kozłowieckiego pochodzącego z Huty Komorowskiej na Podkarpaciu. Duchowny na misjach spędził 61 lat. Zajmował się tam m.in. organizacją edukacji dla dzieci i młodzieży, struktur kościelnych w Zambii, starał się także o powołanie szpitala. Został pierwszym w historii arcybiskupem metropolitą Lusaki. Za swoją pracę otrzymał najwyższe odznaczenia: Zambijski Order Wolności, Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż Komandorski Orderu Zasługi RP oraz Francji - Legię Honorową.
Inicjatorem i pomysłodawcą współpracy między szpitalami w Rzeszowie i Lusace jest Fundacja im. Kardynała Kozłowieckiego "Serce Bez Granic" w Hucie Komorowskiej.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.