O konieczności udziału katolików w życiu publicznym oraz wizji Kościoła, jaką posiada papież Franciszek mówili wczoraj w Kolegium Północnoamerykańskim w Rzymie dwaj wybitni kardynałowie języka angielskiego: prefekt Sekretariatu ds. Ekonomicznych, Australijczyk, kard. George Pell oraz arcybiskup Nowego Jorku, kard. Timothy Dolan.
Obydwaj purpuraci uczestniczą też w pracach III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Zgodnie opowiedzieli się za niezmiennością nauczania Kościoła, a zarazem wskazali na konieczność zmiany języka w odniesieniu do kwestii małżeństwa i rodziny.
Kardynałowie Pell i Dolan nie kryli przerażenia wysokim poziomem rozpadu rodzin na całym świecie. Jednocześnie jednak arcybiskup Nowego Jorku zaskoczony jest optymizmem biskupów co do możliwości głoszenia Ewangelii rodziny. Mówiąc o potrzebie nowego języka jej przepowiadania wskazał, że chodzi przede wszystkim o podkreślenie znaczenia osobowej więzi z Chrystusem, z której wynika etyka, w tym etyka życia małżeńskiego i rodzinnego.
Natomiast kard. Pell wyraził przekonanie, że katolicy, w tym również duchowni powinni być bardziej obecni w życiu publicznym. Przestrzegł słuchaczy - głównie alumnów i księży studiujących w Wiecznym Mieście - przed unikaniem mediów. "Jeśli milczymy, to nie możemy narzekać, że nikt nas nie słucha" - stwierdził australijski purpurat. Jego zdaniem współczesne społeczeństwo bardzo potrzebuje tego, co katolicy mają do zaoferowania.
Odnosząc się do kwestii poruszanych w auli synodalnej, kard. Dolan skomentował postulat zmiany języka głoszenia Ewangelii rodziny. Nie chodzi o jego łagodzenie czy rozwadnianie nauczania, ale uczynienie go bardziej wiarygodnym i przekonującym. Zdaniem natomiast kard. Pella, konieczna jest w tym przedsięwzięciu spójność intelektualna, bowiem "katolicy są ludźmi tradycji i wierzymy w rozwój doktryny, ale nie w doktrynalne salta".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.