Na co najmniej 250 mln ludzi ocenia się dziś liczbę chrześcijan różnych wyznań, prześladowanych za wiarę w rozmaitych częściach świata.
Ale nie tylko ta religia, szczególnie jej fundamentalistyczna odmiana, stanowi zagrożenie dla wolności religii. Od wielu lat bardzo niepokojące wiadomości pod tym względem napływają także z Indii, gdzie większość mieszkańców wyznaje hinduizm. Religia ta, która przez całe dziesięciolecia kojarzyła się ludziom Zachodu raczej z tolerancją, a w każdym razie ze spokojem i niestosowaniem przemocy, jest dziś coraz częściej łączona z krwawymi pogromami chrześcijan, którym ekstremiści hinduistyczni zarzucają próby nawracania Hindusów. O wrogości niektórych fundamentalistów do chrześcijaństwa wiadomo było od dawna, co najmniej od początku lat dziewięćdziesiątych, ale szczególnie ostre, wręcz krwawe rozmiary przybrała ona w ostatnich 6 latach, czyli po masowym ataku na chrześcijan w sierpniu 2008 w stanie Orisa. Ten stan oraz Karnataka czy Asam kojarzą się obecnie europejskim obrońcom praw człowieka przede wszystkim z ciężkimi prześladowaniami chrześcijan, którzy wierność Chrystusowi przypłacają wielkimi cierpieniami, a nierzadko nawet życiem. Liczba śmiertelnych ofiar tych pogromów idzie obecnie w tysiące, a trzeba do tego ok. 100 tys. Rannych, wypędzonych i uciekinierów, którzy w obawie przed przemocą porzucili swe domostwa i mienie chroniąc się w lasach czy w niedostępnych miejscach.
W styczniu 1999 głośna była sprawa australijskiego misjonarza-baptysty Grahama Stewarta Stainesa, który pracował wiele lat w Indiach (w stanie Orisa), służąc zwłaszcza trędowatym. Rozzuchwaleni zbrodniarze – ekstremiści hinduscy spalili go żywcem wraz z dwoma jego małymi synami w samochodzie. Jego żona Gladys przebaczyła mordercom, wyrażając jednak pragnienie i nadzieję, aby żałowali za swój czyn i zmienili się.
Lista krajów, w których wolność religijna pozostawia wiele do życzenia, jest bardzo długa – ostatnio doszła do nich buddyjska w większości Sri Lanka, której parlament podjął niedawno próbę wprowadzenia tzw. prawa przeciw nawróceniom. Formalnie chodzi o zakaz nakłaniania obywateli do zmiany religii za pomocą różnych niegodnych środków, np. pieniędzy czy przemocą. Chociaż projekt ustawy w tej sprawie jeszcze nie przeszedł, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanie przyjęty, a wówczas może się on okazać narzędziem w rękach fundamentalistów buddyjskich w walce z wpływami chrześcijaństwa, gdyż to przeciw niemu w istocie jest zwrócony projekt przepisów.
Ustawy przeciw nawróceniom („antykonwersyjne”) uchwalono już w 7 stanach Indii (m.in. Orisa, Gudżarat i Radżastan), co w praktyce oznacza, że przejście z hinduizmu na chrześcijaństwo jest tam formalnie niemożliwe lub co najmniej bardzo poważnie utrudnione.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.