Kościół w Indiach obchodzi Dzień Pamięci o ofiarach antychrześcijańskich pogromów.
Pamiętać to znaczy także domagać się sprawiedliwości. W szóstą rocznicę pogromu chrześcijan, który miał miejsce w indyjskim stanie Orisa przypomina o tym abp John Barwa. Hierarcha zauważa, że wciąż zbyt wiele osób czeka na należne im odszkodowania, czy obiecaną przez państwo odbudowę zniszczonych domów.
„Bardzo ważne jest, by pamiętać o tym pogromie, ponieważ wiele ofiar wciąż czeka na sprawiedliwość, a sprawcy, którzy mordowali i niszczyli nadal pozostają na wolności. Orisa przeżyła wówczas prawdziwą tragedię - mówi ks. Bernando Cervellera. - Setki ludzi zostało zamordowanych, zniszczono tysiące domów i zrównano z ziemią setki kościołów, dziesiątki tysięcy chrześcijan zostało zmuszonych do ucieczki, wielu nigdy nie powróciło do swych domów. Najgorsze jest to, że u początku tego antychrześcijańskiego pogromu stało oskarżenie, które ostatecznie okazało się nieprawdziwe. Dramat uderzył nie tylko w samych wyznawców Chrystusa, ale także w instytucje chrześcijańskie. Atakowane były szpitale, ośrodki pomocy, leprozoria, szkoły, a wszystko po to, by wymazać obecność chrześcijan na tym terenie i zanegować ich wkład w rozwój Indii”.
Sześć lat temu - 25 sierpnia 2008 w stanie Orisa rozpoczął się trwający kilka miesięcy pogrom wyznawców Chrystusa. Zginęło ponad 100 osób, zniszczono kilka tysięcy domów i spalono ponad 300 kościołów. Wiele kobiet, łącznie z zakonnicami, brutalnie zgwałcono, często na oczach policji biernie przyglądającej się zajściom.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).