Zapowiedziane na 21 marca br. w rzymskim kościele św. Grzegorza spotkanie Franciszka z 700 przedstawicielami rodzin ofiar zorganizowanej przestępczości jest okazją do przyjrzenia się wzajemnym związkom między mafią a Kościołem katolickim we Włoszech.
Chodzi zwłaszcza o okres po II wojnie światowej, a jeszcze bardziej o ostatnich kilkadziesiąt lat, gdy organizacja ta, zrodzona zasadniczo z niepodległościowych dążeń ludu sycylijskiego, stała się potężną i wpływową instytucją, mającą wiele do powiedzenia w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym całych Włoch.
Mafia – co to takiego?
Wyjaśnijmy najpierw, czym jest i skąd się wzięła mafia. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Zwykle przyjmuje się, że jest to organizacja przestępcza, działająca w różnych dziedzinach, najczęściej w tych, w których stosunkowo najłatwiej można zdobyć duże pieniądze, a przy tym bez rzucania się w oczy, np. hazard, narkotyki, prostytucja i handel ludźmi, przemyt poszukiwanych towarów, także broni itp.
Tak jak w wypadku wielu innych tajnych organizacji, również początki mafii są trudne do ustalenia. Najczęściej przyjmuje się, że jej narodziny przypadają na początek XIX wieku i wiążą się z okupacją Sycylii i Południa Włoch przez hiszpańskich Burbonów (do 1816 obszarami tymi rządził król Ferdynand I). Buntując się przeciw obcym rządom miejscowi mieszkańcy zaczęli tworzyć własne prawo i wojsko (właściwie bojówki) do obrony swych ziem i z tych to działań z czasem rozwinęły się struktury, które dały później początek mafii.
Ale są też inne poglądy na powstanie tej organizacji, przesuwające jej początki na drugą połowę XIII stulecia. Według tej wersji wszystko miało się zacząć od zgwałcenia w Wielki Poniedziałek 1282 miejscowej panny młodej (lub młodej mężatki) przez jednego z okupujących wówczas wyspę żołnierzy francuskich. Dążąc do pomszczenia tej zniewagi mieszkańcy miasteczka, w którym do tego doszło, pozabijali wielu najeźdźców, co zapoczątkowało falę rozruchów na całej wyspie, które przeszły później do historii jako Nieszpory Sycylijskie. W zespoleniu działań w obliczu wspólnego zagrożenia, a także w powszechnym stosowaniu przemocy można już doszukiwać się zalążków przyszłej mafii, której członków cechują właśnie co najmniej te dwa elementy: zwartość i karność oraz uciekanie się do używania siły, zwykle zresztą brutalnej.
Sama nazwa mafii wywołuje bodaj jeszcze większe spory i wątpliwości. Jedno wyjaśnienie odwołuje się do wspomnianego roku 1282. Otóż na wieść o gwałcie dokonanym na młodej kobiecie jej matka miała zawołać: "Ma fia!", czyli "Moja córka" i ten krzyk stał się ponoć zawołaniem bojowym powstańców sycylijskich.
Inna wersja – z pierwszej połowy XIX w., gdy na wyspie panoszyły się wojska francuskie – głosi, że jest to akronim (skrót) wyrazów: "Morte ai Francesi – Italia arriverà" [Śmierć Francuzom – Włochy nadejdą] lub "Morte alla Francia – Italia anela" [Śmierć Francji – Włochy pragną {tego}]. Może to być także inny skrót: "Mazzini autorizza furti, incendi, avvelamenti" – Mazzini [=jeden z najbliższych sojuszników Giuseppe Garibaldiego w walce o zjednoczenie Włoch] zezwala na rabunki, podpalenia, otrucia. Był on rzeczywiście znany ze stosowania okrutnych sposobów walki z Burbonami, okupującymi wówczas m.in. Sycylię. Jest faktem, że niektóre oddziały Garibaldiego nazywano "squadri della mafia" (szwadrony mafii).
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.