250 tys. złotych pomocy dla polskich misjonarzy napłynęło w ramach akcji "Wyślij pączka do Afryki". W akcję moderowaną przez tamtamitu.kapucyni.pl włączyło się prawie 3500 osób. Tymczasem Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie ustanowiło tegoroczną Środę Popielcową dniem modlitwy i postu w intencji pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej.
"Jestem wdzięczny Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomocy Kościołowi w Potrzebie za ustanowienie tegorocznej Środy Popielcowej dniem modlitwy i postu w intencji pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej i ustania prześladowań chrześcijan na świecie. Myślę, że nie trzeba już tłumaczyć, gdzie znajduje się Republika Środkowoafrykańska. Dzięki zaangażowaniu polskich mediów, w lutym tego roku udało się nam być głosem ludzi, którzy cierpią, nie mając możliwości poinformowania o tym innych" - pisze z misji br. Benedykt Pączka.
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje obecnie jest 35 polskich misjonarzy: zakonnicy, siostry zakonne, kapłani diecezjalni oraz świeccy wolontariusze.
"Wszyscy pełnimy posługę dla tutejszego Kościoła, wykonując zadania dnia codziennego. Od marca 2013 roku trwa u nas woja domowa, w której, jak podają media, zginęło już 450 000 osób. Wiele osób straciło swoich bliskich, dzieci straciły swoich rodziców a rodzice dzieci. Każdego dnia na naszych oczach rozgrywa się tragedia, na którą patrzy cały świat, reagując na nią powoli, bez pośpiechu. Ludzie po raz kolejny stracili cały swój dobytek. Zostały spalone całe wioski, szpitale i szkoły. Rebelianci zniszczyli wszystko, co tylko stanęło na ich drodze. Są również miejsca, gdzie dokonywano zbrodni na niewinnych osobach. Niedawno na terenie naszej parafii dokonano masakry w miejscowości Nzakoun, gdzie z zimną krwią zabito 22 osoby, w tym 9 dzieci" - przypomina misjonarz.
"Do dzisiejszego dnia wielu ludzi nie wraca do swoich domów, ciągle śpią w polach, w brusie – tam, gdzie jest bezpiecznie. Choć tak naprawdę to oni nie mają do czego wracać, gdyż ich domy zostały spalone. W naszej Parafii w Ngaoundaye – spalono kilka wiosek. W Bang – spalono 556 domów, Ngaouboye – spalono 131 domów, Nzakoun – 19 domów oraz Ngaoundaye – 12 domów. Są jeszcze miejsca, gdzie nie dotarliśmy, aby oszacować starty, ponieważ ciągle jest tam niebezpiecznie".
Pomimo nacisków MSZ, ambasady francuskiej w stolicy kraju Bangui, oraz wojsk francuskich, którzy proponowali ewakuację, misjonarze zostali na miejscu razem z wiernymi.
"Była to nasza decyzja, przy której trwamy do dzisiaj. Były chwile kiedy nasze życie było zagrożone i nie raz musieliśmy opuszczać nasze misje, aby chronić swoje życie, uciekając w pola, na których pracują ludzie. Strzelano w naszych pokojach żądając pieniędzy, telefonów, komputerów - tego wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość materialną. Byliśmy również zastraszani bronią wycelowaną w naszą stronę…"
Wobec zagrożeń, z jakimi spotykają się na co dzień misjonarze, brat Benedykt zwraca uwagę, że "Kościół wysyłając każdego z nas, dał nam misję, aby być Pasterzem dla swoich owiec w czasie pokoju i w czasie wojny. Życie nasze jak i życie naszych czarnoskórych Braci ma taką samą wartość. Dlatego, chcemy je chronić i walczyć o nie razem aż do momentu, kiedy to sam Bóg nas wezwie do siebie. Dzisiaj, w ten czas Wielkiego Postu – nawracajmy się i wierzmy Jezusowi przynoszącemu słowo prawdy".
Misjonarze proszą o dalszą modlitwę, a także zachęcają do postu i jałmużny "za tych, którymi się opiekujemy i dla których jesteśmy właśnie tutaj w Republice Środkowoafrykańskiej".
Więcej o formach pomocy polskim kapucynom w ich pracy na niespokojnym tereniem Republiki Środkowafrykańskiej na www.tamtamitu.pl.
Ojciec Święty w czasie tej podróży dzwonił, by zapewnić o swojej obecności i modlitwie.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.