Papież Franciszek złożył w sobotę wizytę w należącym do Watykanu znanym szpitalu pediatrycznym Bambino Gesu (Dzieciątka Jezus) w Rzymie. Sam odwiedził najciężej chorych małych pacjentów na kilku oddziałach, między innymi na intensywnej terapii i reanimacji.
Franciszek odwiedził watykański szpital pediatryczny Bambino Gesù (Dzieciątka Jezus). Spotkanie z chorymi dziećmi, ich rodzinami oraz personelem medycznym trwało prawie trzy godziny i było jednym z najbardziej wzruszających w tym pontyfikacie. „Padło niewiele słów, ale gesty czułości Papieża na zawsze pozostaną w naszych sercach” – wyznał kapelan szpitala, ks. Luigi Zucaro.
Osoby towarzyszące Franciszkowi, wśród nich operator kamery, zatrzymywały się w drzwiach oddziałów, na które wchodził. "Jestem tu dla chorych" - powiedział papież, którego słowa przytacza Ansa. Z ciężko chorymi dziećmi spędzał wszędzie dużo czasu; udzielał błogosławieństwa, głaskał, trzymał za ręce. Rozmawiał z ich rodzicami i pytał o stan dzieci.
Papieża powitali, pochodzący z różnych stron świata, pacjenci z zanikiem mięśni, przeszczepionym sercem i białaczką. Swą wizytę Ojciec Święty rozpoczął od oddziału intensywnej terapii. Modlił się tam o zdrowie dla dziesięciorga dzieci w bardzo ciężkim stanie. Towarzyszący mu ordynator wyznał, że Papież był wyraźnie poruszony i starał się jak najdłużej zostać przy każdym łóżku. Franciszek nie zgodził się na transmisję ze swej wizyty. Podkreślił, że jest to jego osobiste spotkanie z chorymi dziećmi.
W szpitalnej kaplicy Ojciec Święty modlił się z chorymi na raka. Otrzymał od nich kosz pełen dziecięcych marzeń i modlitw. Mówiły one o wdzięczności do lekarzy, którzy ratują im życie, o pragnieniu znalezienia leku na wszystkie choroby i o tym, by wreszcie przestać cierpieć. „Mam już dość zastrzyków” – napisał Diego, a Flavia: „Pomóż nam przeżyć jakoś te trudne chwile”, Sara zaś apelowała: „Dzieciaki, nigdy się nie poddawajmy!”.
„Drogie dzieci, dziękuję za wasze marzenia i modlitwy, jakie umieściłyście w koszu, który od was dostałem. Bardzo wam dziękuję – mówił poruszony Papież. – Przedstawmy je wspólnie Jezusowi: On zna je najlepiej z nas. On zna prawdziwą głębię naszych serc. Zwłaszcza z wami drogie dzieci, Jezus ma szczególną relację: jest zawsze blisko was! Odmówmy teraz wspólnie modlitwę maryjną. Zdrowaś Maryjo…”.
"Nie wiem, kto był bardziej wzruszony, my czy papież" - mówił potem dziennikarzom szef oddziału intensywnej terapii doktor Andrea Dotta.
Franciszka powitała przy wejściu do szpitala grupa przebywających tam dzieci z różnych krajów: z Etiopii, Chin, Libii i Ekwadoru.
Papież był zarówno w części znanej placówki na wzgórzu Janikulum, gdzie znajduje się pogotowie ratunkowe, jak i na neonatologii. Następnie poszedł do szpitalnej kaplicy, gdzie spotkał się z grupą trzydzieściorga dzieci chorych na raka. Otrzymał od nich koszyk z karteczkami, na których zapisały swoje marzenia i modlitwy.
W czasie wizyty Ojciec Święty otrzymał symboliczne klucze do „Domu Franciszka”. Jest to nowo powstała przy szpitalu struktura skierowana do matek w ciężkiej sytuacji rodzinnej, ekonomicznej i socjalnej. Placówka oferuje całodobową pomoc kobietom, które. musiały uciekać przed przemocą, czy też nie mają środków, by zająć się odpowiednio swoimi dziećmi. Drzwi „Domu Franciszka” są otwarte dla matek i ich dzieci niezależnie od kraju ich pochodzenia i wyznawanej wiary. Placówka działa we współpracy z Caritas Rzymu.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.