Czy kobieta może zostac kardynałem? Czy w adhortacji była mowa o Komunii dla rozwiedzionych, którzy weszli w ponowne związki? Jak papież odbiera oskarżenia konserwatystów o sprzyjanie marksizmowi? Unikatowy wywiad Andrei Tornielliego z papieżem, w którym Franciszek porusza wiele drażliwych tematów.
– W adhortacji Wasza Świątobliwość wezwał do rozsądnych i odważnych wyborów duszpasterskich co do sakramentów. Do czego się to odnosi?
– Gdy mówię o roztropności, myślę nie o paraliżującym zachowaniu, ale o cnocie, którą ktoś się kieruje. Roztropność jest cnotą rządzenia. Jest nią także odwaga. Należy rządzić z odwagą i roztropnością. Mówiłem o chrzcie komunii jako pokarmie duchowym do kroczenia naprzód, który należy uważać za środek a nie nagrodę. Niektórzy zaraz pomyśleli o sakramentach dla rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach małżeńskich, ale ja nie wchodziłem w przypadki szczególne: chciałem jedynie wskazać zasadę. Musimy próbować bardziej ułatwiać wiarę osób niż kontrolować ją. W ubiegłym roku w Argentynie ujawniłem postępowanie niektórych księży, którzy nie chrzcili dzieci dziewcząt-matek. Jest to chore myślenie.
– A co z rozwiedzionymi, którzy powtórnie zawarli związki małżeńskie?
– Wyłączenie ich z udziału w Komunii nie jest sankcją. Trzeba o tym zawsze pamiętać. Ale nie mówiłem o tym w adhortacji.
– Czy podejmie to zagadnienie najbliższy Synod Biskupów?
– Synodalność Kościoła jest ważna: o małżeństwie w całej jego złożoności będziemy mówić podczas spotkań konsystorza w lutym. Następnie temat ten zostanie podjęty na Synodzie nadzwyczajnym w październiku 2014 i na Synodzie zwyczajnym w rok później. W czasie tych posiedzeń wiele spraw zostanie pogłębionych i wyjaśnionych.
– Jak przebiega praca ośmiu „doradców” Waszej Świątobliwości do spraw reformy Kurii?
– Praca jest długa. Ten, kto chciał przedstawić swe propozycje lub wysłać jakieś przemyślenia, uczynił to. Kardynał Bertello zebrał opinie wszystkich urzędów watykańskich. Otrzymaliśmy sugestie biskupów z całego świata. Na ostatnim spotkaniu ośmiu kardynałów powiedziałem, że doszliśmy do etapu zebrania konkretnych propozycji i na następnym spotkaniu, w lutym, zostaną mi przedstawione pierwsze ich sugestie. Zawsze uczestniczę w tych spotkaniach, z wyjątkiem środowego poranka ze względu na audiencję. Nic jednak nie mówię, tylko słucham i uważam, że tak jest dobrze. Pewien stary kardynał powiedział mi kilka miesięcy temu: „Reformę Kurii już rozpocząłeś, Ojcze Święty, z chwilą Mszy św. w Domu Św. Marty”. Nasunęło mi to myśl: reforma rozpoczyna się zawsze od inicjatyw duchowych i duszpasterskich przed zmianami strukturalnymi.
– Jaka jest prawidłowa relacja między Kościołem a polityką?
– Ten stosunek powinien być jednocześnie równoległy i zbieżny. Równoległy, gdyż każda ze stron idzie swoją drogą i ma swoje różne zadania. Zbieżny tylko w pomaganiu narodowi. Gdy stosunki schodzą się, bez narodu lub bez liczenia się z narodem, rozpoczyna się ów mariaż z władzą polityczną, który kończy się rozkładem Kościoła: interesy, kompromisy... Trzeba działać równolegle, każda ze stron we właściwy sobie sposób, zgodnie ze swymi zadaniami, własnym powołaniem. Zbieżności tylko dla dobra wspólnego. Polityka jest szlachetna, jest jedną z najwznioślejszych form miłości, jak mawiał Paweł VI. Brudzimy ją, gdy wykorzystujemy ją do swych interesów. Również relacja między Kościołem a władzą polityczną może być zepsuta, jeśli nie zbiega się tylko w imię dobra wspólnego.
– Czy można zapytać, czy będziemy mieli kobiety-kardynałów?
– Jest to myśl, która nie wiem, skąd się wzięła. Kobiety w Kościele winny być dowartościowane, ale nie „sklerykalizowane”. Ten, kto myśli o kobietach-kardynałach, cierpi nieco na klerykalizm.
– Jak przebiega praca nad czyszczeniem IOR?
– Odpowiednie komisje pracują dobrze. Moneyval przedstawił nam dobry raport, idziemy słuszną drogą. Zobaczymy, jaka będzie przyszłość IOR. Na przykład „bankiem centralnym” Watykanu byłaby APSA [Administracja Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej]. IOR został ustanowiony, aby wspierać dzieła religijne, misje, ubogie Kościoły. Później stał się tym, czym jest obecnie.
– Czy rok temu mógł sobie Wasza Świątobliwość wyobrazić, że Boże Narodzenie 2013 r. spędzi u św. Piotra?
– Absolutnie nie.
– Czy oczekiwał Ojciec Święty, że zostanie wybrany?
– Nie oczekiwałem tego. Nie straciłem spokoju, gdy przybywało głosów. Pozostałem spokojny. I ten spokój jest jeszcze teraz, uważam go za dar Pana. Po skończeniu ostatniego liczenia zaprowadzono mnie na środek Kaplicy Sykstyńskiej i zapytano mnie, czy się zgadzam. Odpowiedziałem, że tak, powiedziałem, że będę się nazywał Franciszek. Dopiero wtedy odszedłem. Poprowadzono mnie do przyległego pokoju, abym się przebrał Później, tuż przed ukazaniem się, uklęknąłem, aby się pomodlić przez kilka chwil wraz z kardynałami Vallinim i Hummesem w Kaplicy Paulińskiej.
rozmawiał Andrea Tornielli
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.