„W imię Boga, pozwólcie nam żyć! Rozwiążcie ciągnący się latami konflikt” – w tym dramatycznym tonie biskup Gomy, Théophile Kaboy apeluje o przywrócenie pokoju w kongijskim regionie Północnego Kiwu. Od kilku tygodni dochodzi tam do kolejnej fali przemocy.
Sytuacja w tej części Demokratycznej Republiki Konga jest tym bardziej napięta, iż będące stolicą regionu miasto zostało ostrzelane z terytorium sąsiedniej Rwandy, która nie od dziś wspiera rebeliantów z ugrupowania M23. Zginęły kobiety, dzieci, przypadkowi przechodnie. Zniszczony został anglikański kościół oraz leżąca przy nim szkoła.
„To, co się dzieje, jest zupełnym pogwałceniem praw człowieka. Giną niewinni ludzie. Dzieci zamiast chodzić do szkoły są werbowane do wojska” – podkreśla bp Kaboy. Apeluje przy tym, zarówno do kongijskiego rządu, oenzetowskich sił stabilizacyjnych jak i władz Rwandy o przywrócenie pokoju i zakończenie wojny. Przypomina zarazem, że ludzie dość już mają pustych obietnic.
Wznowienie walk między rebeliantami a kongijskimi siłami rządowymi sprawia, że tysiące ludzi kolejny raz opuszcza swe domy. Powstają nowe obozy dla uchodźców. Pomoc międzynarodowa nie dociera. Region Północnego Kiwu stoi w obliczu kolejnego potężnego kryzysu humanitarnego.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
W jej skład wejdą członkowie dwóch dykasterii: nauki wiary i tekstów prawnych.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.