Komentarz egipskiego jezuity, ks. Henri Boulad "Biedni prześladowani Bracia Muzułmanie" przytacza dzisiejsza "Rzeczpospolita".
Meczet w Rabba, który był "prawdziwym arsenałem", morderstwa, porwania, gwałty dokonywane przez bojówki Bractwa Muzułmańskiego, torturowani policjanci, ok. 50 spalonych kościołów i instytucji chrześcijańskich, zniszczone sufickie mauzolea i wymordowane szyickie rodziny - na wszystkie te wydarzenia Zachód reaguje milczeniem, zwraca uwagę w swoim komentarzu dot. obecnej sytuacji w Egipcie, ks. Henri Boulad, były prowincjał jezuitów na Bliski Wschód..
Zdaniem duchownego, znawcy islamu, fakt nie potępienia tych działań ze strony państw Zachodu, można tłumaczyć jedynie lękiem przed zaklasyfikowaniem protestu jako "islamofobii - największej obecnie zbrodni". Zarazem "cały świat jest wstrząśnięty tym, że armia ośmieliła się wyrzucić Braci Muzułmanów z ich twierdz (...) w których siedzieli zabarykadowani od kilku tygodni".
Ks. Boulad, nie szczędzi ironii, iż "ta szarża głosząca i walcząca o prawo każdego obywatela do 'pacyfistycznej' manifestacji ma w sobie coś tragikomicnzego". Przypomina, iż "nie jest tajemnicą, że wybory prezydenckie były wielką maskaradą", jakkolwiek media "obstają przy twierdzeniu, że Mursi był pierwszym w historii Egiptu demokratycznie wybranym prezydentem".
Egipski duchowny komentując reakcje Zachodu na przejęcie władzy przez wojsko, zauważa: "Jeżeli był to zamach stanu, to społeczny, a nie militarny. Armia jedynie poparła wolę ludu". Jego zdaniem "Egipcjanie byli wykończeni rządami prezydenta, który ich zdradził, oszukał, ogłupił".
Rządy Mursiego, wpieranego przez Bractwo Muzułmańskie, który obiecywał "cuda niewidy" przyrównuje do przeterminowanej konserwy. "Po otwarciu puszki okazało o się, że zawartość jest zepsuta. Stąd reakcja odrzucenia".
Stan obecny to Bractwo Muzułmańskie organizujące się "na terenie całego kraju, aby palić, atakować, mordować i niszczyć". To jednak interwencje armii, a nie działania Bractwa wzbudzają reakcje Zachodu, który "oskarży zapewne armię, że miała czelność atakować pokojowych manifestantów. Chyba ktoś tu się z nas nabija" - konkluduje ks. Boulad.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).