Rekolekcje z charyzmatykiem z Ugandy gromadzą tysiące wiernych. To nowe zjawisko wymaga wyjaśnienia.
Msze św. z modlitwą o uzdrowienie można traktować jak duchowy apap. Boli, więc „łykam”. Nie pomaga? Sięgam po silniejszy środek. Dla wielu osób takim duchowym ketonalem może być spotkanie z charyzmatykiem z Ugandy, o. Johnem Baptistą Bashoborą, który na zaproszenie kurii warszawsko-praskiej przyjedzie do Warszawy. Księża przestrzegają – środek źle zażyty może przynieść efekty uboczne: rozczarowanie, rozbudzenie emocjonalne, czy wręcz poważne konsekwencje dla zdrowia. Bo odkąd Kościół na nowo zaczął doświadczać obecności Ducha Świętego, potrzeba nam solidnej edukacji. Przeciętnemu katolikowi charyzmatyczny kapłan kojarzy się z Kaszpirowskim, nakładanie rąk z „rękoma, które leczą”, dar języków ze wschodnią mantrą, proroctwo z jasnowidzeniem, a spoczynek w Duchu Świętym z hipnozą.
Śmieją się i warczą
Msze św. z modlitwą o uzdrowienie to fenomen ostatnich lat. Na stronie archidiecezji warszawskiej wymienionych jest dziewięć kościołów, w których taka modlitwa jest cyklicznie prowadzona. I regularnie ściąga ponadprzeciętną liczbę wiernych. A kiedy na zaproszenie parafii przyjeżdżają charyzmatycy, np. ojcowie Enrique i Antonello, James Manjackal MSFS czy o. Józef Witko OFM, kościoły pękają w szwach. Na spotkanie z o. Bashoborą, które odbędzie się na Stadionie Narodowym 6 lipca, zapisało się ponad 18 tys. osób, organizatorzy liczą na ponad 50-tysięczną frekwencję.
Kto był na Mszy św. prowadzonej przez charyzmatycznych duchownych, zauważył, że tradycyjna, „niedzielna” wiara nie wystarcza, kiedy wierni bezwładnie omdlewają po przejściu księdza niosącego Najświętszy Sakrament, podobnie, gdy kapłani nakładają na nich ręce. Ludzie mają niekontrolowane napady śmiechu, inni nie mogą pohamować płaczu, czy mamroczą pod nosem niezrozumiałe wyrazy, gdy przywoływany jest Duch Święty. Gdy charyzmatycy wypędzają demony – w kościele rozlega się wycie, buczenie i szczekanie. – Jest tu osoba, która choruje na raka wątroby. Bardzo cierpi. Jezus właśnie ją uleczył – charyzmatycy słowami poznania sypią jak z rękawa. Wiele osób publicznie daje świadectwo nadzwyczajnego działania Boga. Są także świadectwa nawróceń.
On przychodzi w Komunii
Przytomny katolik powinien zadać w tym miejscu pytanie: To tradycyjna Msza św. już nie wystarcza? Przecież Kościół w każdej Liturgii prosi o uzdrowienie duszy i ciała, specjalnie dla chorych ma także sakrament. Trafne przemyślenia i doświadczenie zawarł w książce „Miłość zwycięża wszystko” o. Józef Witko OFM, który od ponad dziesięciu lat prowadzi Msze św. z modlitwą o uzdrowienie. – Widziałem, jak podczas Mszy św. w dzień powszedni w kościele zjawił się Jezus. Ubrany w białe szaty zbliżał się do ołtarza. Nikt nie zwrócił na Niego uwagi, nikt na Niego nie czekał. Problem w tym, że niedzielną Mszę św. traktujemy jak rytuał, a uzdrowienia oczekujemy dopiero na tej ze specjalną intencją. A przecież Jezus obecny jest w każdej Eucharystii, tylko my nie zawsze chcemy się z Nim spotkać – mówi o. Witko.
Podobny problem dostrzega także o. Janusz Chwast, dominikanin od sześciu lat prowadzący w kościele św. Dominika na Służewie modlitwę w intencji przywrócenia zdrowia oraz wieczory uwielbienia. – Spotkania, które prowadzimy, pomagają ludziom otworzyć się na Boga. Dla wielu to szkoła modlitwy, zasłuchania, oczekiwania na Jego przyjście, bezinteresownego uwielbienia. Odkrycia Go w sakramentach. Mamy także wiele świadectw uzdrowień podczas Eucharystii – mówi dominikanin. I dodaje: – Wydaje się, że we współczesnym świecie ludzie ze względu na coraz cięższe grzechy potrzebują także takiej formy modlitwy.
Teologiczne uzasadnienie organizowania modlitw w intencji uzdrowienia zawiera wydana przez Kongregację Nauki Wiary „Instrukcja na temat modlitw w celu osiągnięcia uzdrowienia pochodzącego od Boga”. W dokumencie zawarte są także przestrogi, np.: „nie można wysuwać na pierwszy plan pragnienia uzdrowienia, sprawiając, że wystawienie Najświętszego Sakramentu zatraci swą celowość”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).