– Gdy człowiek przestaje się modlić, rwie mu się kontakt z Bogiem i cała reszta – mówi biskup diecezjalny Edward Dajczak. O potrzebie nieustannej modlitwy, Skrzatuszu i duszpasterskich priorytetach w tym roku z biskupem Edwardem rozmawia ks. Wojciech Parfianowicz.
Oczywiście wiara to nie tylko modlitwa, rekolekcje ewangelizacyjne i pielgrzymki.
– Chrystusa nie ma się tylko dla siebie. Spotkanie z Nim nas pogłębia i prowadzi do drugiego człowieka. Te dwie rzeczywistości są nierozdzielne: otwarcie się na miłość Boga i dzielenie się nią z drugim człowiekiem. Stąd dwa ważne miejsca w naszej diecezji: hospicjum w Darłowie i Dom Miłosierdzia w Koszalinie. To są domy, w których my, jako diecezja, jako Kościół, chcemy się pochylić nad człowiekiem, w jego trudnym momencie życia. Te dwa miejsca są mi ogromnie bliskie. Hospicjum już działa. Chcemy, żeby było to miejsce serdeczne i profesjonalnie dobre. Nie chodzi tam tylko o opiekę nad chorym, ale o stworzenie mu przestrzeni o charakterze domu. Śmierć to również problem rodziny i otoczenia chorego, dlatego hospicjum obejmuje opieką także najbliższych. Oczekuję również z niecierpliwością, żeby jak najszybciej rozpoczął działalność koszaliński Dom Miłosierdzia; żeby 24 godziny na dobę, w sytuacji skrajnej, człowiek wiedział, że tam znajdzie pomoc i że to będzie jego dom; na godzinę, dwie czy dziesięć dni. Kto tam przyjdzie, nie będzie bezdomnym, bo wszyscy go przyjmą jak swojego, jak kogoś oczekiwanego. Na pewno w tym roku nie uda się nam przygotować całego domu, ale gdyby udało się chociaż w części, to byłoby dobrze. Przy wszystkich innych dziełach, które prowadzimy, jest to problem sporego wysiłku materialnego. Dla kogo ten dom powstał? To jest dom otwarty na wszystkie sytuacje: biedę materialną, kryzys duchowy, depresję i wiele innych spraw, które przeżywa współczesny człowiek. Chcemy, aby ten dom był otwarty na wszystkie wymiary ludzkiego niedostatku, który ktoś przeżywa nagle z różnych powodów. Tam zawsze będzie ktoś, kto wyciągnie rękę, przyjmie człowieka i powie mu: dobrze, witamy, jesteś u siebie, nie musisz się krępować.
Są też pewne zmiany w przygotowaniu do sakramentów, szczególnie do I Komunii św. i do bierzmowania. Na czym one polegają?
– Chodzi mi o to, żeby przygotowanie do sakramentów i ich przyjmowanie wiązało człowieka bardziej z parafią. Problem był tutaj szczególnie z I Komunią, do której dzieci przystępowały z kolegami i koleżankami z klasy, co oznaczało w niektórych przypadkach konieczność uczęszczania w okresie przygotowawczym do nie swojej parafii. Chciałbym, aby I Komunia św. była okazją do zacieśnienia więzów ze wspólnotą, a więc, aby dzieci przystępowały do niej tam, gdzie na co dzień przynależą. Dlatego w niedalekiej przyszłości proces przygotowania dziecka do I Komunii św. włączony będzie w działalność grup parafialnych, takich jak choćby Eucharystyczny Ruch Młodych, oaza czy ministranci. Druga kwestia dotyczy zaangażowania rodziny w przygotowanie dziecka do sakramentu. Wprowadzamy zatem pewną modyfikację przy bierzmowaniu, która bardzo się sprawdza. Wraz z kandydatem do biskupa podchodzą stojący obok rodzice i rodzeństwo. Jest to piękny znak więzi łączącej rodzinę i poczucia odpowiedzialności za rozwój wiary jednego z jej członków.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.