Nie chodzi tylko o wysłanie SMS-a czy wrzucenie paczki makaronu wolontariuszom w supermarkecie. – Przez pomaganie budzi się w nas człowiek – tłumaczy ks. Adam Wakulicz, dyrektor diecezjalnej Caritas.
Przed i po Bożym Narodzeniu jest wiele akcji charytatywnych. Roześmiani wolontariusze różnych organizacji mają do nas właściwie jedną sprawę, którą można by skwitować krótkim słowem „daj”. Czasami może to być nawet irytujące. W koszalińskiej galerii „Atrium” i w pilskiej „Kasztanowej” w sobotę 15 grudnia zorganizowano akcję „Pusta choinka”. – Młodzież z naszej świetlicy przygotowała ozdoby, na których wypisane są imiona dzieci, ich wiek i rzeczy, których potrzebują. Dzieci wytypowali pedagodzy szkolni z podstawówek. Każdy może podejść do choinki, zdjąć ozdobę, kupić potrzebną rzecz, przynieść nam paczkę, a do domu zabrać tę ozdobę i powiesić ją na swojej choince. Prezenty rozniosą harcerze w dzień Wigilii – tłumaczy Agnieszka Kukiełka z Caritas, koordynatorka projektów.
Czym tu się irytować?
– Być może jest pewien przesyt akcji, ale tylko medialny. Potrzebujących jest bowiem zbyt wielu – zapewnia ks. Wakulicz. Wg danych GUS, w województwie zachodniopomorskim prawie 8 proc. ludności żyje w skrajnym ubóstwie. – Na pewno wygodniej jest tego nie widzieć – mówi dyrektor Caritas. Jednak prośby dzieci wypisane na ozdobach podczas akcji „Pusta choinka” są zastanawiające. Nie proszą o tablety czy o nowe komórki. Brakuje im butów, swetrów i zimowych płaszczy. – Są oczywiście tacy, których do biedy doprowadził alkohol czy niemądre decyzje. Jest jednak wielu, którzy cierpią z powodu wypadków losowych czy braku pracy – wyjaśnia ks. Wakulicz. A już na pewno zawsze niewinnie z powodu biedy cierpią dzieci. Potrzebna jest więc nasza irytacja... ogromem tego ubóstwa.
Paczka swoją drogą
Bp Edward Dajczak wylosował z choinki 10-letnią Michalinę, która potrzebuje m.in. kurtki i swetra. – Z jednej strony ta dziewczynka otrzyma ode mnie ubranie, więc nie będzie marzła. Jednak jest coś chyba bardziej istotnego; na jej twarzy zagości piękny uśmiech – mówi biskup. – Jeśli takie dziecko ubierze nowe spodnie czy buty, które dostanie z „Pustej choinki”, inaczej będzie funkcjonowało w swoim środowisku. Będzie normalnie ubrane, a nie w jakieś stare rzeczy, co da mu poczucie, że nie jest byle kim – tłumaczy ks. Adam.
Bo w prawdziwym pomaganiu chodzi właśnie o to, żeby pokazać człowiekowi, że jest kimś więcej. Nie wystarczy zapełnić puszki, ugotować gar zupy czy zrobić paczkę. Przekonali się o tym harcerze, którzy rok temu zanosili do domów prezenty z „Pustej choinki”. – Dzieci różnie reagowały. Przeważnie się cieszyły, ale bywało, że ktoś był zły – mówi Nikola Jedynak, gimnazjalistka. Czasami to pewnie zwykły brak wdzięczności, ale bywa i tak, że otrzymując pomoc, ktoś czuje się po prostu gorszy. To naprawdę trudna sztuka pomóc tak, żeby człowieka podnieść. Dlatego w koszalińskim Caritas, oprócz jadłodajni, są także łaźnia i pralnia. Korzysta z nich mniej więcej połowa ze 180 osób, które codziennie przychodzą na posiłki. – Człowiek, który jest czysty i ma czyste ubranie, zupełnie inaczej się czuje. Nie chcemy, żeby było tak: masz i jedz, ale: poczuj, że można inaczej – tłumaczy ks. dyrektor.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).