Do transferu potrzebny jest cewnik. Wąskie światło, 0,2 mm. Zarodek ma 0,014 mm. – Jak kropeczka. Wstrzyknę go z pożywką hodowlaną do jamy macicy – pokazuje dr Bączkowski. Przypominamy nasz reportaż z kliniki in vitro.
Jakby mi ktoś powiedział, że na in vitro wyląduję, oczy bym mu wyłupała – Ewie puszczają nerwy. Głęboki wdech. – Muszę to zrobić, żeby nie pluć sobie w brodę, że czegoś nie zrobiłam. Muszę... Ewa ma 33 lata. Jest przed pierwszym podejściem. Przygotowywana od kilku tygodni. Odsłania brzuch. Ślady nakłuć. – Bolało, jak w zrosty musiałam się wbijać – tłumaczy. Przez miesiąc 50 zastrzyków w brzuch (tzw. stymulacja owulacji analogiem i gonadotropinami). Efektem są komórki jajowe potrzebne do zapłodnienia pozaustrojowego. W normalnym cyklu u kobiety powstaje jedna komórka, uwalnianiu jej towarzyszy często ból w krzyżu. – To było jak bomba. Zwijałam się – mówi Ewa. Ze Zbyszkiem (imiona zmienione) znają się i kochają od 15 lat. Od dwóch są małżeństwem. Ona politolog, on inżynier, rok starszy. – Nie brałam antykoncepcji, byliśmy otwarci na życie. I nic. Zwiedziliśmy pół świata, wybudowaliśmy dom. Ale jest pusty – mówi Ewa. Jej wielkie piwne oczy wilgotnieją od łez. Zdiagnozowano u niej endometriozę (błona śluzowa macicy obrasta np. na jajowodach, jajnikach, co warunkuje niepłodność). Operacyjnie usunięta. Potem przeszła pięć inseminacji (podanie spreparowanego nasienia męża do jamy macicy). Dalej nic. Wreszcie ktoś stwierdził, że ma jajowody do usunięcia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).