Kryzys współczesnego Kościoła w świecie zachodnim wynika z zaniedbań na polu katechizacji i katolickiej edukacji. W Stanach Zjednoczonych straciliśmy w ten sposób dwa pokolenia katolików – uważa kard. Donald Wuerl.
Metropolita Waszyngtonu będzie odgrywał kluczową rolę na rozpoczynającym się Synodzie o nowej ewangelizacji. Papież mianował go bowiem relatorem generalnym zgromadzenia.
W wywiadzie dla agencji CNS kard. Wuerl zaznaczył, że Synod musi dać odpowiedź na problemy posoborowego Kościoła. Podkreślił, że o ile sam Sobór zachował pełną ciągłość z katolicką tradycją, o tyle realizacja soborowych postanowień znalazła się pod silnym wpływem sekularyzacji, która niczym tsunami uderzyła w tym czasie w świat zachodni, a w szczególności w Europę. Odbiło się to zwłaszcza na katechizacji, która została pozbawiona treści. Nauczano jedynie jakiejś ogólnej idei, że Bóg kocha nas, a my kochamy Boga, jednakże bez odniesienia do realnego Jezusa Chrystusa. „Niestety było to zjawisko powszechne” – zauważył kard. Wuerl.
Zaznaczył on jednak, że Kościół już przed 20 laty zareagował na ten kryzys, ogłaszając Katechizm Kościoła Katolickiego. Dzięki temu w Stanach Zjednoczonych udało się już odrodzić katechizację. Problemem pozostają kościelne uniwersytety i katolicy teolodzy, którzy nie respektują nauczania Kościoła ani katolickiej tożsamości swych instytucji. Na tym polu pozostało jeszcze wiele do zrobienia – przyznaje metropolita Waszyngtonu. W tej sprawie wystosował on też ostatnio list do 74 seminarzystów swej diecezji, przestrzegając ich przed teologami, którzy choć uważają się za katolickich, głoszą nauki sprzeczne z Magisterium Kościoła. „W razie jakichkolwiek wątpliwości sięgajcie do Katechizmu” – radzi swym seminarzystom kard. Wuerl.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.