Wybrała numer telefonu. Kierunkowy na kraj: 0,0,4,2,1... – Spotkajmy się na Trójstyku – powiedział „słowacki łącznik”. – Co ja wyprawiam?! – złapała się za głowę s. Teresa Biłyk. – Nawet nie wiem, gdzie to jest!
Modliłam się w kaplicy i mówiłam: „Panie Boże, jeśli tego chcesz, to daj mi znać, co zrobić z tym pomysłem. Mamy budować łódź? W Bielsku, w górach? Może byś to widział jakoś szerzej? Ale gdzie i jak?” – opowiada dziś s. Teresa Biłyk, założycielka Komnaty Małego Księcia, prowadzonej przez Stowarzyszenie Forum Edukacyjne w Bielsku-Białej.
Przyjazny świat
Ośrodek rekolekcyjny Jaworzynka-Zapasieki – niedaleko Trzylatka – miejsca, gdzie spotykają się dawne granice Polski, Czech i Słowacji. Przez trzy dni przebywali tu niecodzienni goście: młodzi Polacy związani z Komnatą Małego Księcia w Bielsku-Białej, Słowacy ze wspólnoty ks. Zdeno Pupika z Krasnej nad Kysucou i czescy parafianie ks. Pawła Kukieły z Olbramic. – „Razem tworzymy przyjazny świat” – to hasło warsztatów muzycznych i teatralnych, któreprzygotowaliśmy w tym niezwykłym miejscu dla naszej młodzieży – opowiada Sabina Janica-Wojaczek z Komnaty. – Warsztaty prowadzili aktor Grzegorz Kwas oraz muzyk i kompozytor Janusz Kohut.
– Stworzyliśmy trzy mieszane narodowościowo grupy, które podczas zajęć przygotowywały się o finału – a był nim nasz występ podczas modlitewnego spotkania mieszkańców diecezji bielsko-żywieckiej, żylińskiej i ostrawsko-opawskiej na Trójstyku – mówi Ania Ptaszek, uczestniczka warsztatów. – Uczyliśmy się wyrażania emocji, twórczego budzenia wyobraźni; tego, co mimo barier językowych pozwalało nam się porozumiewać także gestem, mimiką, mowa ciała. Na międzynarodowe spotkanie przygotowali spektakl obrazujący odwieczną tęsknotę człowieka za tym, co w górze – historię Ikara, wieży Babel, współczesnego świata robotów. Rzeczywistości, które nie dadzą prawdziwego szczęścia. To daje tylko Chrystus i tylko budowanie z Nim i na Nim ma sens. Ludzkie pragnienie dążenia „do tego, co w górze”, alegorycznie obrazowały latawce, które młodzi puszczali nad Trójstykiem.
– Ważne były też dla nas spotkania towarzyszące zajęciom – dodaje Radosław Pietruczuk. – Zwłaszcza koncert pana Janusza Kohuta – mogliśmy razem z nim przeżywać jego poszukiwanie sensu życia. – Wielkim przeżyciem była także adoracja krzyża – opowiada Sabina Janica-Wojaczek. – Polacy zaproponowali modlitwę spontaniczną, Słowacy – pieśni i rozważania o krzyżu na tle muzyki, Czesi – medytację nad modlitwą „Ojcze nasz” przeplataną pieśniami. – Podczas trzydniowego turnusu ważną funkcję do spełnienia mieli nasi kapłani: ks. Paweł Kukioła, który tłumaczył na języki słowacki i czeski młodzieży to, co było niezrozumiałe, i ks. Piotr Marek, pallotyn z Bielska-Białej, którego katechezy trafiały do młodzieży bez żadnej bariery językowej – mówi s. Teresa. – Warsztaty udało się nam przeprowadzić dzięki wielkiej życzliwości ks. Jerzego Palarczyka, dziekana istebniańskiego. Nie wiedział nawet, czego się po nas spodziewać, ale udostępnił nam ośrodek rekolekcyjny – opowiada siostra.
Telefon z kurii
Warsztaty to kontynuacja pomysłu, który zrodził się już przed ponad rokiem. Zaczęło się od telefonu ks. Marka Studenskiego, dyrektora Wydziału Katechetycznego, z zaproszeniem dla s. Teresy do kurii diecezjalnej. – Poznałam wtedy przedstawicieli diecezji żylińskiej na Słowacji z Instytutu Communio i ks. Zdeno Pupika, którzy chcieli nawiązać współpracę z naszą diecezją – wspomina s. Teresa. Wspólnie napisali projekt w ramach współpracy transgranicznej. – Narzucała się nam wspólna myśl: człowiek poszukuje odpowiedzi na podstawowe pytania, kim jestem, dokąd zmierzam, jakie są moje korzenie, gdzie jest mój dom, na którym mogę budować swoje życie, gdzie jest ta skała, na której mogę założyć fundamenty. Byliśmy pewni, że nasza współpraca będzie zakładać budowanie bliskich relacji między ludźmi, tak aby bardziej BYĆ. Pierwszym efektem współpracy był wielki koncert „Rozśpiewane Beskidy”, który odbył się w styczniu w kościele św. Maksymiliana w Bielsku-Białej. Już wtedy dołączył do projektu trzeci partner – Czesi z ks. Pawłem Kukiołą.
To, co w górze
Komnata Małego Księcia to miejsce inspiracji dla małych i dużych, a łączy ich wspólne dążenie do tego, co w górze. – We wspólnocie Komnaty jest też Marek Myśliński. Kiedyś powiedział mi, że marzy, aby wybudować arkę. Miał na myśli łódkę – symbol chrześcijańskiego połowu dusz. Arka byłaby miejscem spotkań, taką łodzią bł. Jana Pawła II – opowiada s. Teresa. Siostra wybrała się z Markiem Myślińskim do bp. Tadeusza Rakoczego. Usłyszeli słowa poparcia i na koniec: „Pomyślcie o tej arce”. – Powędrowałam do kościoła św. Brata Alberta w Bielsku-Białej i przedstawiłam sprawę księdzu proboszczowi. Powiedział, że może podarować nam mały stary kościółek – mówi s. Teresa. – Byliśmy szczęśliwi, myśląc: zatem arkę postawimy bardzo prędko! Zadzwoniłam do ks. Zdeno i porozmawiałam o całej sytuacji. Rozważaliśmy, gdzie ten kościółek postawić. Marzyło mi się, żeby to był projekt międzynarodowy. I to tego dnia ks. Zdeno zaproponował spotkanie na Trójstyku. – Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jest takie miejsce jak Trójstyk, ale już czułam, że miejsce blisko granic to jest właśnie to! W maju umówiliśmy się na tym Trójstyku. Myślałam: jak my pokonamy wszystkie sprawy urzędowe i formalne? Gdzie postawimy tę arkę z marzeń? I wtedy stało sie coś, czego nie potrafię opisać. W kronice napisałam: „Ziemia przyszła do nas”. Okazało się, że Marian Stańco, mieszkaniec Jaworzynki – chociaż nie wiedział jeszcze nic o naszej arce – podarował 47 arów ziemi na Trójstyku na cele kultu... I w ten sposób zaczęło się dzieło naszej arki, która zaczyna już „pływać”!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.