W kościołach odczytywany jest dokument o pojednaniu narodów Polski i Rosji, podpisany 17 sierpnia przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik i patriarchę Moskwy i całej Rusi Cyryl I.
To wydarzenie niezwykłe, gdyż nie przypominam sobie, aby w naszych świątyniach kiedykolwiek był odczytywany tekst sygnowany nie tylko przez naszych hierarchów, ale także przedstawiciela innego wyznania. Przez wieki prawosławie ze względu na historyczne uwarunkowania kojarzyło się nam wyłącznie negatywnie, jako czynnik wykorzystywany przez carską administrację w polityce rusyfikacji i wynaradawiania.
W tych warunkach jakikolwiek dialog z prawosławnymi Rosjanami nie był możliwy. Jednak ostatnie stulecie przyniosło radykalną zmianę historycznego kontekstu. Komunizm i nieodłącznie z nim związany urzędowy ateizm, stały się jednakowym zagrożeniem dla rosyjskiego prawosławia i polskiego katolicyzmu. Symbolem tego wspólnego doświadczenia mogą być cmentarze, gdzie pochowane są ofiary zbrodni katyńskiej. Wszędzie tam, obok Polaków leżą także Rosjanie, wymordowani przez sowieckie służby. Do tego doświadczenia odwołano się także we wspólnym orędziu.
Rzecz jasna wiele teraz będzie zależało od jego społecznej recepcji oraz przyjęcia jego treści przez oba narody. Nie będzie to proste, gdyż wspólny dokument był atakowany z różnych stron. U nas liberalna lewica zarzucała mu, że jest konserwatywnym manifestem, kontestującym laicki porządek współczesnej Europie. Prawica zaś zarzucała biskupom nieomal zdradę narodową i konszachty z byłym agentem i wiernym wykonawcą poleceń Putina. Obie strony dokonywały przy tym politycznego redukcjonizmu podpisanego w Warszawie orędzia, które jest przede wszystkim dokumentem religijnym, odwołującym się do chrześcijańskiej wartości pojednania i przebaczania.
Warto także mieć świadomość ryzyka, jakie podjął patriarcha Cyryl, podpisując z Polakami dokument, który jest kontestowany w wielu ważnych środowiskach rosyjskiego prawosławia. Mylny jest pogląd, że patriarcha jest bezwolnym narzędziem w rękach Putina. Gdy przed dwoma laty Kreml nalegał na niego, aby Patriarchat Moskiewski objął swą jurysdykcją także tereny Południowej Osetii oraz Abchazji, sankcjonując w ten sposób polityczne konsekwencje zwycięskiej dla Rosji wojny z Gruzją, Cyryl nie tylko odmówił, podkreślając, że tereny te nadal pozostają częścią gruzińskiego Kościoła prawosławnego, ale i wykonał znaczące gesty przyjaźni wobec Gruzinów.
Nie można także zapominać, że rośnie nowe pokolenia prawosławnych Rosjan, którego znaczenie w życiu Rosji będzie coraz większe. Jeśli jest szansa, że i oni będą kształtowani w klimacie tego wspólnego dokumentu, to warto ją wykorzystać. Rzecz jasna możliwość tworzenia ideowych sojuszy nie oznacza, że nie będzie między nami sporów i rywalizacji na wielu innych polach, do czego po prostu musimy być przygotowani. Jestem jednak głęboko przekonany, że w podstawowym sporze cywilizacyjnym o system wartości na których chcemy budować naszą przyszłość, w świecie który z coraz większą ostentacją odrzuca wszelkie wartości chrześcijańskie, w prawosławnych Rosjanach możemy mieć sojuszników i działać wspólnie. W tym kontekście wspólne orędzie może okazać się dokumentem profetycznym, trafnie odczytującym wyzwania przyszłości i wskazującym na wartość wspólnego, wobec nich chrześcijańskiego świadectwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.