Pełną rehabilitację węgierskiego dysydenta komentuje o. Paweł Cebula OFMConv.
Decyzja o całkowitej rehabilitacji kard. Mindszenty’ego wpisuje się w szerszy kontekst obchodów 120. rocznicy jego urodzin. Z tej okazji episkopat ogłosił 2012 rok rokiem kardynała, który bezkompromisowo sprzeciwił się systemom totalitarnym, za co był prześladowany. W wielu miastach organizowane są różnego rodzaju imprezy upamiętniające jego postać, szczególnie dba o to koalicyjna Ludowa Partia Chrześcijańskich-Demokratów.
To postać bardzo ważna dla Węgrów. Jeszcze parę lat temu trwały dyskusje na temat jego postawy wobec komunizmu, dziś nie budzi on już kontrowersji. Jego proces beatyfikacyjny cieszy się poparciem całego episkopatu, obecnie zajmuje się nim Kongregacja ds. Beatyfikacji i Kanonizacji. Trwa on już od 1996 roku, ale trudno się temu dziwić. Szybciej na ołtarze wyniesiono np. bł. Sarę Salkahazi, która została zamordowana przez węgierskich faszystów za pomoc Żydom, czy bł. Zoltana Meszlényiego, następcę kard. Mindszenty’ego jako administratora diecezji ostrzyhomskiej, zamęczonego przez komunistów. Oni byli jednak oczywistymi męczennikami, w przypadku kard. Mindszenty’ego było to swego rodzaju „białe” męczeństwo.
Z historycznego punktu widzenia dyskusja nad jego postawą wobec komunizmu jest możliwa. Sam miałem z nim kiedyś kłopot, uważałem, że jego twarde stanowisko wobec komunistów mogło umożliwić im rozgrywanie Kościoła. Z drugiej strony może nie byłoby tych problemów, gdyby inni biskupi węgierscy byli tak samo odważni, jak on? Z pewnością jego postawa nie pozostawia wątpliwości, że Jan Paweł II miał rację, stawiając go za wzór pasterza i męczennika.
o. Paweł Cebula OFMConv. – franciszkanin, kilkanaście lat posługiwał na Węgrzech.
Przeczytaj informację "Sprawiedliwość dla węgierskiego bohatera".
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.