Rita Ciupke nie chce marnować czasu podarowanego jej przez Boga, dlatego zawsze towarzyszy jej rower.
Zawsze w ruchu, zawsze uśmiechnięta i zawsze na rowerze. Rowerem jeździ, od kiedy pamięta, a na pewno od pewnej niedzieli październikowej 1958 roku, kiedy to jako jedenastoletnia dziewczynka pojechała do parafialnego kościoła w Bogacicy na misje prowadzone przez ojców franciszkanów i wstąpiła do III zakonu franciszkańskiego. Gdy wróciła do domu, matka zapytała: czy ty wiesz, co to znaczy być w III zakonie? Jakie zobowiązania wzięłaś na siebie? Ona i mąż byli tercjarzami, więc doskonale wiedziała, co to znaczy powiedzieć św. Franciszkowi „tak”.
– Być może decyzja była za szybka, jednak nigdy tego nie żałowałam. Od początku bardzo poważnie traktowałam to postanowienie, a obecnie, kiedy już minęły 53 lata, gorąco dziękuję Panu Bogu i św. Franciszkowi z Asyżu, że wytrwałam. I ciągle jestem zadziwiona tym wszystkim, co daje mi wiara, modlitwa, praca dla bliźniego. Gdy trzy lata temu obchodziłam moje 50-lecie we Franciszkańskim Zakonie Świeckich, na Mszy św. z udziałem ks. proboszcza Franciszka Drendy, o. Justyna Przybyły, asystenta duchowego Regionu Opolskiego, opiekuna naszej wspólnoty FZŚ – ks. Rafała Siekierki i ks. Dariusza Świerca, razem ze mną modlili się bracia i siostry z 12 wspólnot FZŚ okręgu kluczborskiego, z innych modlitewnych grup i mój mąż z rodziną.
W tym dniu odnowiłam słowa profesji i dziękowałam za łaskę, którą mnie Bóg obdarował, a na spotkaniu braterskim wszyscy, tak jak św. Franciszek, byliśmy radośni i pełni ufności, że dalej będziemy mogli dawać innym pokój i dobro – mówi Rita Ciupke, od roku 1994 sekretarz Rady Regionu Opolskiego, przez trzy kadencje przełożona wspólnoty FZŚ w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kluczborku, liczącej obecnie 53 osoby (w tym 51 po profesji), której opiekunem duchowym jest ks. proboszcz Hubert Czernia.
Choroba ustąpiła
Urodziła się w Bazanach, w wielodzietnej rodzinie. Jak mówi, rodzice uczyli dziesiątkę swoich dzieci uczciwości i życia w prawdzie. W domu było skromnie, ale dzięki ciężkiej pracy rodziców nigdy nie byli głodni. I jeszcze dzielili się jedzeniem z biednymi, czego uczyła ich matka. – Tylko brakowało nam rowerów, często trzeba było iść 7 kilometrów do Bogacicy, do kościoła parafialnego, bo w Bażanach mieliśmy wtedy kościół filialny. Ale nie pamiętam, żeby któreś z nas narzekało – wspomina pani Rita. Małżeństwo, dwójka udanych synów i ukochana praca w księgowości na kierowniczym stanowisku. Dodatkowo – z pasją wykonywane poradnictwo dla narzeczonych i małżeństw o odpowiedzialnym rodzicielstwie. I nagle choroba, najgorsza z możliwych, nowotwór złośliwy. – Usiadłam na szpitalnym łóżku i mówię: – Panie Boże, Ty mi dałeś życie i Ty masz prawo mi je odebrać. Niech się stanie Twoja wola.
W szpitalu modliła się, tak jak zawsze, za bliskich, za kapłanów, za braci i siostry zakonne i w intencji budującej się świątyni. Po latach napisała: „Nasza świątynia wzrastała i tak jak każdy mieszkaniec Kluczborka cieszyłam się i radowałam, że wkrótce możemy wielbić Boga w naszym nowym kościele. We wrześniu, październiku i listopadzie 1985 r. przebywałam na leczeniu w opolskim szpitalu na oddziale onkologicznym, gdyż zostałam »obdarowana« nowotworem złośliwym. W trakcie leczenia musiałam leżeć w tzw. komorze radowej, dwa razy po 50 godzin bez żadnego poruszania się. Przez okno szpitalne widziałam budujący się czerwony kościół, obecnie kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Opolu. Patrząc na budowlę, cały czas myślałam o naszym budującym się kościele w Kluczborku. Wszystkie cierpienia, samotność (w tym pomieszczeniu leżałam sama) i modlitwy ofiarowałam za budowniczych naszego kościoła, szczególnie za proboszcza ks. Franciszka Drendę, prosiłam o moc i błogosławieństwo Boże, a najbardziej ofiarowałam swoje cierpienie i modliłam się za mojego męża, by pomagał przy budowie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.