Rząd Ekwadoru chce karać kapłanów za polityczne wystąpienia. To cios w wolność słowa.
Socjalistyczny rząd prezydenta Rafaela Correi chce karać księży, którzy „wypowiadają się w kościołach i innych ośrodkach kultu czy miejscach publicznych za bądź przeciw jakiejś partii czy ugrupowaniu politycznemu”. Za polityczne kazania grozić może grzywna i 30 dni pozbawienia wolności.
Według przedstawicieli ekwadorskiego Kościoła jest to zamach na wolność słowa. – Niebezpieczeństwo polega na tym, że kazania broniące prawa Kościoła do miejsca w życiu publicznym i prawa obywateli do publicznego wyznawania swojej wiary mogą być traktowane jako krytyka rządu – powiedział „Rzeczpospolitej" misjonarz pracujący w tym kraju, ks. Dariusz Jaworski.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.