Tragedia mieszkańców Alausí skupiła uwagę Ekwadoru, ale na krótko, i zostali oni sami z wyzwaniem odbudowy. 9 miesięcy temu ich mały świat się zawalił, gdy doszło do potężnego osunięcia ziemi. Szczególną pomoc niosą wciąż siostry oblatki św. Franciszka Salezego, które od lat prowadzą w tym miasteczku szkołę.
Siostra Klara-Maria Falzberger regularnie dowozi z Quito pomoc humanitarną, przyjeżdżając wypełnionym po brzegi samochodem. Jak zauważa, na miejscu tragedii ludzie nie dają po sobie poznać, że przeżywają trudne chwile; miejsce łez i żałoby zajęła „niemal nieludzka obojętność”. „Istnieje tendencja do bagatelizowania tego i mówienia «no cóż, w końcu to nic poważnego, mogło być gorzej: wciąż żyjemy i wszystko jest w porządku»” – wskazuje zakonnica, wyjaśniając, że tak naprawdę nie ma tutaj osoby, która nie straciłaby kogoś bliskiego.
W ramach akcji ratunkowej odkryto 65 ciał; tę operację wstrzymano końcem czerwca, tak samo jak pomoc humanitarną ze strony rządu. Ludzie wciąż oczekują na wskazania urzędników co do nowego miejsca osiedlenia.
Jak tłumaczy siostra Klara-Maria, wkrótce po katastrofie większość opuściła wioskę, także wspólnota zakonnic przeniosła się do pobliskiego miasteczka. Ale wraz z upływającym czasem ludzie nie mogli sobie pozwolić na wynajem czy też korzystać z gościnności innych i stopniowo powracali do Alausí, oswajając się z myślą o życiu w cieniu niebezpiecznej góry. Siostry również wróciły i na nowo otworzyły szkołę. „Mogłybyśmy powiedzieć, że sytuacja jest naprawdę niebezpieczna, i że z tego powodu opuszczamy to miejsce: ale to niemożliwe, […] to oznaczałoby jakby zdradzenie tutejszych ludzi” – zaznacza siostra Klara-Maria.
Osunięcia ziemi zdarzają się często w tym górskim regionie Ekwadoru, jednak nie na taką skalę jak to z marca. Wiele osób, osiedlając się na zboczu góry, sądziło więc, że nawet jak dojdzie do tego typu katastrofy, zdążą na czas uciec ze swych domów.
Nikaragua: od 2018 r. reżym i zwolennicy Ortegi zaatakowali Kościół katolicki ponad 740 razy
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.