Często występuję w mediach i mam prostą zasadę: nigdy nie mówić źle o Kościele i księżach.
Wszystko wymyślone zostało w oparciu o systemowe przykazanie miłości wzajemnej. I tym się zajmuję. Jedynie wypełniam przykazanie.
Powiedzmy więc jasno: miłość do ubogich polega na tym, żeby było ich jak najmniej.
Jedno z najczęściej zadawanych mi pytań przez dziennikarzy dotyczy tego, z czego ludzie się spowiadają.
Całkiem niedawno błogosławiłem ślub. Narzeczeni składali właśnie podpisy, gdy jeden ze świadków zerknął i rzucił do mnie: „Jaki zegarek! No, jakiś sportowy, lepszy...”
Wyobrażam sobie, że Bóg pokiwa głową i powie: „Dobra, bolało. A co z tym zrobiłeś...?”
Źle jest mówić źle o innych ludziach. Źle, jeśli z ambony źle się mówi o ludziach. Źle, jeśli źle mówią o ludziach księża, gdy ludzie mówią źle o księżach i gdy ludzie mówią źle o ludziach. Za każdym razem źle.
Modlitwy nauczyłem się, analizując właściwie tylko jedno zdanie z Księgi Proroka Izajasza: „Myśli moje nie są myślami waszymi”.
Dla mnie ludzie są ze mną w kościele aż przez godzinę. Może dlatego, że mam wiele spraw i mało czasu, potrafię to docenić.
Nie ukrywam, że mam duży dystans do praktykowanej w Polsce instytucji parafii. To znaczy – są parafie i parafie.
Patron kongresów eucharystycznych przyszedł na świat 16 maja 1540 r. w miejscowości Torre Hermoza w Hiszpanii.