Jedno z najczęściej zadawanych mi pytań przez dziennikarzy dotyczy tego, z czego ludzie się spowiadają.
Mam z tym duży problem, bo rzeczywiście czasami słyszę, że ktoś opowiada o spowiedzi. Ponieważ katolicka spowiedź jest częścią naszej kultury, opowiadam o tym, na czym polega. Nawet nie-katolicy mogą mieć na ten temat pogląd i lepiej, żeby wiedzę czerpać z samego źródła.
Natomiast nie widzę żadnego powodu, żeby na forum opowiadać różnym ludziom o duszy człowieka, nawet w sposób uogólniony. Nie lubię tego i u księży, i u świeckich. Tajemnica spowiedzi jest tajemnicą. Ludzie się na nią decydują właśnie dlatego, że jest czymś intymnym. Dotyka bardzo osobistych spraw, zwykle rozmowa toczy się w konkretnym kontekście. Kto ma prawo przenosić to potem na zewnątrz?
Gdy słyszę psychologa, który opowiada o swoich pacjentach, to wiem, że do kogoś takiego nigdy bym nie przyszedł. Nie chcę, żeby na bazie moich spraw budował sobie dykteryjki, morały lub naukowe przemowy. Człowiek spotyka człowieka i to wymaga zaufania. Takiego samego od obu stron. Spowiednik w konfesjonale jest też w przestrzeni intymnej. Jeśli zostanie obgadany (co dzieje się nagminnie), czy będzie jeszcze w stanie w pełni angażować się w następne spowiedzi?
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).