Tytuł dobry. Chwytliwy. Więc „kradnę” go do siebie.
Bo co tu więcej można napisać?
A my? Powoli chyba też już „zmartwychwstajemy”. Coraz więcej wędrujemy…
Spór Jerozolimy z Compostelą?
Wąż wygląda tu jak smok. Adam, jak Tarzan. Archanioł Gabriel to skrzyżowanie Wiedźmina z Robocopem...
I skupże się tu człowieku na pisaniu felietonu, skoro znów, lada chwila, ta ważna decyzja ma ponoć zapaść...
A przecież na okładce tylko malutcy ona i on…
Żona wie lepiej, bo wszystko sobie szczegółowo notuje. A ja to tylko czasem coś w felietonie przemycę, o przyrodę, czy ekologię zahaczając.
Brzmi jak tytuł jakiejś bajki ludowej. Tymczasem – wiadomo.
"Daje poczuć, że jesteś zjednoczony nie tylko ze sobą, ale i całym Boskim stworzeniem, w którym jesteś zanurzony".
Gdy biskup chciał udzielić mu święceń kapłańskich, Efrem, nie wiedząc, jak oprzeć się naleganiom mistrza, udał, że popada w szaleństwo.